Agata Wojno – Published 04-05/20

Od Redaktora,

 

Oto kolejne wydanie Forum w czasie pandemii. Nie wiadomo czy pisać o COVID-19 (wszędzie piszą), czy o nadziei na lepsze jutro, czy może, że wszystko „zaraz” wróci do normy. Właściwie, niezależnie od tego, co napiszę, nie zmieni to naszego nastroju, zmęczenia sytuacją, wyizolowania ze społeczeństwa, zbyt częstych wędrówek do lodówki i nie usunie uczucia lęku przed niepewną przyszłością.

Centrum zamknięte, pierogi i gołąbki z zamrażarek wyprzedane, (niebywałe jak bardzo w stresujących chwilach tęsknimy za smakami dzieciństwa…), obchody Konstytucji 3-go Maja się w tym roku nie odbędą, piknik też „wisi na włosku” … dyrektor Centrum wysyła listy z prośbą do członków o dodatkowe wsparcie organizacji w czasie bezdochodowym. Przecież musimy być odpowiedzialni za wspólny Polski Dom na obczyźnie, bo jak nie my, to kto?

Wszyscy jedziemy na tym samym wózku niepewności. Co zrobić z tą całą gamą emocji? Nie zamykać oczu, nie udawać, że nie boli, mówić, mówić o tym. Nie generować traumy okłamywaniem się, że nic się nie dzieje i jutro będzie tak, jak… było. Odnaleźć się tu i teraz i zaakceptować swoją „nową normę”. Nie izolować się od rodziny, rozmawiać z przyjaciółmi, czytać te wszystkie książki, na które wcześniej nie było czasu, układać puzzle, gotować, ćwiczyć jogę, albo ćwiczyć cokolwiek, byleby się ruszać. Zacząć świadomie doceniać i przeżywać każdy moment – to pomaga w walce ze stresem. A stres to właśnie to „coś”, na co w czasie pandemii nie możemy sobie pozwolić. Bo stres obniża naszą odporność.

Młodzi narzeczeni odwołują wymarzone wesela, absolwenci high schools nie idą na swój wielki bal, wydarzenia sportowe skasowane, mecze odwołane, dzieci przez cały rok przygotowujące się do wielkiego przeżycia, nie pójdą do Pierwszej Komunii. Nasze poukładane życie zatrzymało się nagle, jak rozpędzony pociąg, który nie wiadomo, kiedy ruszy znowu… Strach, co z tym teraz zrobić? Przywódcy światowi zastanawiają się, jak ruszyć świat, prezydentowi USA w desperacji wymyka się, żeby może zacząć „niekonwencjonalnie stosować” środki dezynfekujące, które zabijają wirusa…, medycy w wyścigu po szczepionkę się nie zatrzymują, a my nie przestajemy się zastanawiać – jak to teraz z nami będzie? Mam wrażenie, że ludzie czekają na komendę: „gotowi do biegu, start”. I kiedy komenda padnie rzucimy się na oślep w dalszą drogę. A nasz lekcja? Czegoś się nauczyliśmy?

Mamy prawo czuć żal na wielu płaszczyznach i przejść wszystkie etapy żałoby po tym, co było, żeby otworzyć sobie drzwi do tego, co będzie po pandemii. Drzwi do nowego rozdziału naszego życia, które w wielu aspektach będzie inne niż było. Może bardziej będziemy zwracali uwagę na to, na co teraz nie możemy sobie pozwolić: spotkania ze znajomymi, spacery, kino. Może w końcu zbrzydnie nam Facebook, a docenimy zwykłą rozmowę przy gorącej herbacie i szarlotce. Teraz właśnie okazuje się, że to co w życiu jest najważniejsze to nasze relacje z najbliższymi. Może nie zawsze, w warunkach normalnego „zabiegania” pamiętamy o tym. Od nas zależy, czy refleksję z czasów pandemii zabierzemy w dalszą drogę i jakie wnioski z niej wyciągniemy. Niech otuchy dodaje nam fakt, że nie jesteśmy osamotnieni w tej wędrówce do lepszego jutra, że wszyscy razem czekamy na lepsze dni.

Wszystkim czytelnikom Forum i przyjaciołom Centrum życzę w imieniu redakcji jak najwięcej zdrowia i mam nadzieję, że już niebawem spotkamy się w Centrum przy wspólnym stole popijając kawę i zagryzając ją pysznym, polskim ciastem domowego wypieku.