Agata Wojno – Published 01/20

                Od Redaktora

 

Jest jeszcze świąteczny wieczór, chociaż zmywarka już szumi uspokajająco, siedzę zadumana nad kubkiem aromatycznej herbaty, gwar gości ucichł,

zwyczajność zaraz zapuka do drzwi. Choinka wciąż świeci kolorowo, nastrajając nostalgicznie, biorę głęboki oddech i jak co roku myślę: i po co nam ta cała gonitwa za wiatrem, ten przedświąteczny „obłęd”? (A…może to tylko ja tak mam? – myślę…) Po to, żeby ciężko wzdychać z przejedzenia (no bo kto jest w stanie strawić takie ilości kalorii?), czy po to, żeby z paniką sprawdzać stan konta, które zmizerniało z racji zakupu kosztownych prezentów? Dlaczego właściwie lubimy święta? Bo to wyjątkowy czas, magiczny, inny… Naprawdę? Raporty policyjne, jakby się chcieć nad tym zatrzymać wskazują na coś zgoła innego…, ale po co się zatrzymywać? Po co psuć nastrój uświadamiając sobie przerażającą liczbę wypadków drogowych, że o wypadkach tylko wspomnę, pomijając inne makabryczne wydarzenia, które nawet w czasie świątecznym nie przestają się dziać. Ludzie nie przestają być dla siebie wilkami, choć światełka w ich oknach świecą piękniej niż u sąsiadów. Tak… Czy coś się w nas, naszych domach, rodzinach, pracach zmienia? Czy to tylko media społecznościowe przekonują nas, że coś wyjątkowego się dzieje? Czy Ty, mój czytelniku, też masz wrażenie, że zanim przeżyjesz ten świąteczny sezon końcówki roku, to przyjdzie Ci oszaleć? Wcale nie dlatego, że masz ochotę zwariować, ale dlatego, że oprócz regularnej setki rzeczy które tak, czy tak robimy, to jeszcze do sterty bałaganu z którym musimy się tak zwyczajnie uporać, dodajemy jeszcze dekoracje świąteczne, imprezy, akcje charytatywne, zakupy, wysyłanie kartek i prezentów, wszystkie te tradycje, które przecież tak wiele znaczą dla nas i dla naszych rodzin. I tak naprawdę, to co się nam – czyniącym magię świąt, przydarza to wyczerpanie, wypalenie, zdenerwowanie i narastająca frustracja, aż do momentu, kiedy mamy ochotę odwołać to wszystko, zamknąć oczy i otworzyć je dopiero w lutym. Ale nigdy tego nie odwołujemy, bo… jesteśmy przecież odpowiedzialni i zadedykowani żeby zapewnić ten świąteczny nastrój dla wszystkich wokół nas. Zewsząd też słyszymy dużo dobrych rad na temat, jak robić wszystko „simple”, żeby się nie „zarobić”, jak nie roztkliwiać się nad małymi rzeczami, ale widzieć „bigger picture”, jak się zrelaksować i że tak, czy tak wszystko będzie dobrze. Ale tak naprawdę – jak się czujemy przekładając rzeczy z kąta w kąt, próbując dotrzymać terminów i jednocześnie, a raczej nade wszystko nie przegapić radości z tego wyjątkowo magicznego czasu w roku?

I tak sobie rozmyślając o powtarzalności tego sezonu, o napięciu, stresie, rzeczach do zrobienia przed świętami, ozdobach do ubrania i rozebrania, prezentów do kupienia, wizyt do odbycia, telefonów do wykonania… włączam polską kolędę, moją ulubioną polską kolędę i łza nadziei kręci mi się w oku.

      Nie, że tradycja jest najważniejsza, że te 12 potraw nie do strawienia, ale to co nas łączy, te nasze ludzkie relacje w mikro i makro skali. Przekażmy sobie znak pokoju, płynie melodia z moich głośników:

„Ten szczególny dzień się budzi, niosąc ciepło w każdą sień.

To dobroci dzień dla ludzi,

tylko jeden w całym roku taki dzień.

Zmierzchem błyśnie nam promienna, gasząc w sercach naszych złość.

I nadejdzie noc pojednań

tylko jedna w całym roku taka noc.

Choć tyle żalu w Nas i gniew uśpiony trwa, przekażmy sobie znak pokoju…

Potem przyjdą dni powszednie, Zbraknie nagle ciepłych słów. Najjaśniejsza gwiazda zblednie,

I niepokój jak co roku wróci znów.

Niejeden świt powróci zwątpień mgłą, brzemieniem spraw i trosk.

Powróci twarzy mars, na powitanie dnia. Znów milczenie serc regułą będzie nam.

Choć tyle żalu… w Nas i gniew uśpiony trwa, przekażmy sobie znak pokoju, przekażmy sobie znak…”

Z mojej pozycji treść tego utworu właściwie nie wymaga komentarza. Ale zanim znów wciągną nas troski dnia powszedniego zadumajmy się nad naszymi relacjami, niech magia świąt nie rozpłynie się wraz z ostatnim skonsumowanym ka- wałkiem makowca, ale niech uwrażliwi nas na drugiego człowieka. Tego, któremu może nie jest tak dobrze jak nam, tego który wygląda inaczej, myśli inaczej, głosuje inaczej i jest na- szym sąsiadem, kolegą z pracy, bratem, siostrą. Naładowani świąteczną atmosferą przebaczenia, zrozumienia i akceptacji przenieśmy tę atmosferę na wszystkie dni nadchodzącego Nowego Roku. Przed nami jeszcze końcówka roku, czas który też skłania do refleksji i popycha do podejmowania szczytnych postanowień. Życzę sobie i czytelnikom Forum aby nasze noworoczne postanowienia powodowały, że świat wokół nas stawał się będzie lepszy, spokojniejszy, radośniejszy, czyściejszy.

W imieniu Redakcji Forum składam wszystkim członkom Polsko–Amerykańskiego Centrum Kultury, przyjaciołom i czytelnikom Forum najserdeczniejsze życzenia noworoczne. Niech 2020 rok obfituje w całą gamę pozytywnych doświadczeń. Życzę realizacji planów i zamierzeń, zdrowia i wszelkiej pomyśl- ności. Niech czyste 365 kartek w kalendarzu na 2020 rok zapisze się dla Was radością, miłością i przyjemnymi niespodziankami!

Drodzy Czytelnicy dziękuję za to, że byliście z nami przez 12 numerów Forum w 2019 roku!

Łączę wyrazy szacunku i poważania,

 Agata Wojno