Agata Wojno – Published 09/20

TRANSLATE

 

Świat nasz, znany i bezpieczny rozsypał się na tysiące niewiadomych kawałków, kiedy COVID niespodzianie w nim zawitał i nie zamierza go opuścić. Kiedy będzie szczepionka, czy będzie bezpieczna? Czy lecieć gdzieś jednak na wakacje, czy zostać w domu, czy zjeść obiad w restauracji, – nawet to proste pytanie stało się poważnym dylematem. Jeżeli, my i nasze rodziny należymy do tych szczęśliwych osób, które nie chorowały i nie znają nikogo, kto chorował na Covid, ani też nikogo, kto stracił ukochaną osobę zmarłą z powodu Covidu, to może mamy nonszalancką pokusę twierdzić, że „gdzie ten cały Covid jest, to tylko wymysły”… itd. – niestety podobne stwierdzenia można tu i ówdzie usłyszeć, a przy nim całą masę bzdurnych teorii spiskowych, które obawiam się powodują większą szkodę niż przynoszą ulgę. Nie jestem lekarzem, ani nawet kaznodzieją, który będzie wam mówił, jak żyć w czasach pandemii, ale obserwując rzeczywistość, czytając prasę, śledząc media społecznościowe mogę się z wami podzielić refleksją w czasie pandemii. Pewnego dnia, kiedy już po wielu staraniach i ustaleniach, co bezpieczne i zgodne z normami stanowymi, a co nie, po myciu, dezynfekowaniu stołów, krzeseł, łazienek, kuchni; po zakupie maseczek, płynów sanitarnych… Kiedy w końcu otworzyliśmy Centrum i czekaliśmy z pierwszym obiadem (i z duszą na ramieniu: żeby tylko się nikt nie zaraził…), przyszedł sobie pan, który nigdy w Centrum wcześniej nie bywał i za nic w świecie maseczki niezbędnej, nakazanej założyć nie chciał. Udzielając przy tym z poirytowaniem, wszelkich możliwych argumentów, nie mieszczących się w granicach minimalnego nawet rozsądku. Oprócz argumentów dokonywał wszelkiej możliwej gestykulacji manifestując swoje oburzenie i zniesmaczenie „durnym wymysłem noszenia maseczki, w której on się dusi”. Obserwując te sceny, myślałam, że to przecież niemożliwe, bo już dawno wszyscy powinniśmy wiedzieć, jakie są nowe, wymagane normy zachowań w miejscach publicznych. Myślałam też, że chyba jednak na drzwiach Centrum powinna wisieć informacja: „no mask, no service”. Tak… ale czy mamy wpływ na to, jak poszczególne osoby będą reagować na taką informację? Nie mamy, nie mniej jednak nie możemy się poddawać i nawet opornym na maseczki bywalcom Centrum spokojnie tłumaczyć, że… tak trzeba, że to dla naszego wspólnego bezpieczeństwa.

Zmęczona jestem tą histerią „maseczkową”, niekończącymi się dialogami w mediach społecznościowych na ten temat. Na początku próbowałam reagować, przekonywać, tłumaczyć, dostarczać argumentów. Szybko zrozumiałam, że tak jak i ze wszystkimi innymi kwestiami spornymi, które mnie doprowadzają do cichej furii, nikogo nie przekonam i odpowiedzialna jestem jedynie za swoje zachowanie. Tylko i aż tyle możemy zrobić, możemy chronić siebie i okazywać szacunek innym obok nas, zakładając maseczkę, myjąc często ręce, zachowując bezpieczny dystans. Tak staramy się robić w Centrum i dziękujemy wszystkim odwiedzającym za przestrzeganie niezbędnych norm sanitarnych. Co jeszcze oprócz zasad bezpieczeństwa możemy robić w tym stresującym, niepewnym czasie, z wizją jesieni i chłodnych dni, przeziębień czyhających na każdym kroku, żeby tylko człowieka dopaść…? Kiedy stres przekracza granice wytrzymałości, i kiedy już nie wiesz o co chodzi i gdzie jest góra, a gdzie dół, gdzie spisek, a gdzie prawda, z pomocą przychodzi Papież Franciszek: „Powinniśmy oddychać prawdą dobrych historii, takich które budują, a nie niszczą; historii, które pomagają odnaleźć korzenie i siłę, aby iść razem naprzód. W zamieszaniu otaczających nas głosów i przesłań, potrzebujemy ludzkiej narracji, która opowie nam o nas oraz o pięknie w nas mieszkającym; narracji która potrafi oglądać świat i wydarzenia z czułością.” A ty, tak jak i ja możesz zbierać dobre historie i nie przestawać wierzyć w ich piękno… Możesz również wybrać się do Centrum na jogę, która buduje równowagę ciała ale nade wszystkim uspokaja naszego wewnętrznego, skołowanego stresem ducha. Zatem jeśli wciąż pozostajemy, my i nasze rodziny zdrowi pozostaje się tylko cieszyć i wciąż zabezpieczać jak to tylko możliwe przed zagrożeniem, które przy nadchodzącej zimnej, zdradliwej, zmiennej pogodzie może być większe.