Agata Wojno – Published 11/19

Od Redaktora

W Centrum, święto 11 Listopada, jak zawsze obchodzone było uroczyście. Pięknie o tym pisze na pierwszej stronie Andy Bajda. Zresztą jego fascynacja polską historią, kulturą i tradycją wzrusza mnie, a jego entuzjazm i pozytywna energia wywołuje uczucie wdzięczności, że zechciał dołączyć do grona Forum i że swoją obecnością i pomysłami wspiera działalność Centrum. Piękny program zaprezentowała grupa artystów pod dyrygenturą Agnieszki Bieniek. Dziękujemy!

Stanisław Kwiatkowski kontynuuje swoją opowieść basenową, a Julian Boryczewski tłumaczy zawiłości myśli Kwiatkowskiego „na pniu” – co wprawia mnie w osłupienie i daje kolejny powód do wdzięczności. Dobrze, że Elżbieta Ulanowska wzbogaca Forum o artykuł z dziedziny sztuki. W tym numerze też gościnnie dołączył do nas Sean Martin z tekstem swojego autorstwa. Chcielibyśmy częściej sycić się jego historyczną wiedzą.

A teraz, z odrobiną pokory (chociaż po tym jaki portret wymalował mi swoim piórem Ryszard Romaniuk, obawiam się, że czytelnik może pomyśleć: „ja i pokora, dobre sobie!”), przyznaję, że jak większość członków naszej redakcji, czy twarzy Polonii nie zdołałam oprzeć się naciskom udzielenia wywiadu i musiałam odpowiedzieć na parę niewygodnych pytań. I tak oto, w tym Forum pojawia się wywiad ze mną, a nie jak zwykle mój wywiad z kimś. Szanuję fakt, że w ten sposób zostałam doceniona, ale wypada mi się z pewną nutą zażenowania wytłumaczyć. Dziękuję Ryszardowi za jego opinie i spostrzeżenia, dla niektórych ten wywiad może się wydać bardzo bezpośredni, zbyt osobisty wręcz – tak widać bywa, kiedy autor artykułu jest przy okazji przyjacielem, a może… najpierw  przyjacielem, a potem autorem. W każdym razie, mam wrażenie, że wie o mnie więcej niż ja sama i czytelnicy mają teraz okazję poznać mnie, że tak powiem… od kuchni.

Przed nami Święto Dziękczynienia, w mojej ocenie, najpiękniejsze ze wszystkich świąt. Wszystko, co związane jest z tym dniem cieszy mnie i wzrusza, problemem jest oczywiście ten biedny indyk, który najpierw wjeżdża do piekarnika, a potem na stół… i boleśnie uderza w moją świąteczną aurę, ale… cóż, moje opinie i zasady świata nie zmienią, więc koncentruję się na prze- słaniu tego święta współczując indykowi jego losu. Od kiedy odkryłam MINDFULNESS (praktyka uważności, świadomość chwili), to nie przestaje wzruszać mnie ten ogrom dobra w każdym dniu i wydarzeniu, za które w życiu no… nie można nie być wdzięcznym. Najpierw jeden drobiazg, który wydaje się niewiele znaczący. Potem drugi. A po- tem nagle rozumie się, że to nie są drobiazgi, tylko wielka, ogromna, gigantyczna góra lodowa: sytuacji, ludzi, uczuć, wrażeń, chwil, rzeczy, przeżyć… za które mamy obowiązek czuć wdzięczność. Bo to one składają się na nasz kolejny rok, a w efekcie – na nasz los. Kiedy serce i głowę wypełnia wdzięczność, to nie ma w nich miejsca na negatywizm i narzekanie. I tak oto z wdzięcznością przyjrzyjmy się naszej codzienności, zwykłym chwilom, które mijają niepostrzeżenie, a są bezcenne. Te momenty, kiedy siedzimy z książką pod kocem, pies wtula się w kolana, ukochana osoba obok czyta zupełnie inną książkę… Albo obiad, który gotujemy i nie dodajemy doń żadnych chemicznych składników, sama natura, sama radość. Tak, świadomość chwili, niech nam zacznie towarzyszyć – nauczmy się z wdzięcznością doceniać okruchy rzeczywistości. Kiedyś był taki ciemny okres w moim życiu, kiedy zapytana o listę rzeczy, za które w życiu jestem wdzięczna, nie potrafiłam nic wymienić. Dziś, po wielu latach dochodzenia do samej siebie, lista nie ma końca. Zachęcam naszych czytelników do cichej refleksji i wejrzenia w swoją duszę i zadania sobie pytania: za co dziś jestem wdzięczny/wdzięczna w moim życiu?

W imieniu redakcji życzę wszystkim w dniu Święta Dziękczynienia zadumy i refleksji nad tym, jak wiele mamy w życiu i jakimi szczęściarzami jesteśmy, że to co uznajemy za swoją normę, dla innych jest zupełnie nieosiągalne.