Agata Wojno – Published 11/20

być wolnym
być ptakiem na niebie wysokim
zaplątać się w promienie słońca
i gonić za białym obłokiem 
w błękicie pieśń śpiewać bez końca 

zdobywać mocnymi skrzydłami
otwarte przestrzenie nad wodą
i cieszyć się wolności dniami
być światłem – być dźwiękiem – być sobą 

stać chwilą się jasną i dobrą
co z wiatrem całuje się polnym
zamieszkać wśród kwiatów nad Odrą
żyć życiem bez granic – być wolnym 

autor

Boik

 

Ot, taka optymistyczna rymowanka, nieznanego autora, ale zupełnie przyzwoita, bo jest obłok, jest słońce, silne skrzydła i pragnienie bycia sobą, bo tylko wtedy można czuć się wolnym.

„NEVER GIVE UP ON YOUR DREAMS” – motto, które powtarzam swojemu synowi od lat, a teraz  myśl przewodnia, która ze mną została po obchodach Święta Niepodległości w tym roku w Centrum. Odsłonięte Orły, determinacja Eugeniusza Bąka w ich osiągnięciu krzyczy głośniej niż niejedna pieśń: „never give up” i ma większe znaczenie dziś w warunkach pandemii, niż kiedykolwiek w naszym współczesnym życiu.

Obejrzałam ostatnio krótkie video w mediach społecznościowych, które zrobili uczniowie z jakiegoś liceum w Polsce i w którym prezentują zdanie napotkanych przechodniów w różnym wieku na temat tego, co to jest wolność.

          No właśnie. Czym jest wolność dla człowieka w czasach pokoju? Pytają młodzi twórcy filmiku, jakich dziś wiele w internecie. Jak właściwie rozumiemy pojęcie wolności, czym była dla pokoleń, które o nią walczyły przez stulecia, a czym jest dziś dla ciebie? I padają najróżniejsze odpowiedzi, ale dominuje narracja, że wolność, to możliwość wyboru pomiędzy tym co dla mnie dobre, według czego chcę żyć, to wolność słowa, wolność religijna i polityczna. Wolność, to według współczesnych ludzi, możliwość wyrażania krytyki rządu bez obawy, że pójdzie się do więzienia. Okazuje się, że to w Polsce niesłychanie ważne, kiedy mowa o wolności, bo żywe są w Polakach wspomnienia czasów komunizmu, kiedy to dominowała jedna, słuszna racja i nie można było mieć innej… racji. Wolność, opowiadają nagrane osoby, jest też dziś tym, o czym często nie myślimy: możliwością wyboru pracy, domu, partnera. I mówią młodzi ludzie, że: „11 listopada to czas pamięci i refleksji dla nas, o tych co przed nami walczyli o to, co my mamy za darmo.” A ktoś dopowiada: „dla mnie wolność to możliwość wyrażania siebie, swojej odrębności, swojego zdania.” Kolejna wypowiedź z video brzmi: „istotą wolności jest to, że możemy mówić to co chcemy, możemy porozumiewać się własnym językiem, nie zawsze przecież tak było. Istotą wolności jest wyrażanie tego, co czuję i co myślę.”

          Trudno nie zgodzić się z młodzieżą w analizie pojęcia wolności w słowniku współczesnego człowieka.

Dzisiejsze czasy są bardzo wymagające, przynoszą ze sobą wiele pytań i dylematów. Wiele utartych, „jedynych słusznych prawd” rozsypuje się w gruzy na naszych oczach. Nieustannie spotykamy się z opiniami różnymi od naszych. Jedni potrafią się z tym zmierzyć, inni trzymają się kurczowo starego porządku. Trwa nieustające napięcie społeczne zarówno w Polsce jak i w USA. Do tego wirus króluje jakby tryumfował nad wyspą niepokoju społecznego. Jedni o coś walczą, inni przeciw czemuś protestują. Część Polonii w Cleveland wyraziła swoje poparcie dla Kobiet w Polsce, spotykając się na Pulaski Square w ramach solidarności z odbywającymi się w Polsce protestami kobiet w obronie ich praw. Akcja zorganizowana przez Marię Śladewski spotkała się z poparciem i entuzjazmem wielu osób. Inna część Polonii w Cleveland pewnie kiwa głową z niedowierzaniem. Jedni i drudzy mają „swoją rację”. A ja… ja podobno należę do kategorii, której nie ma, bo… szukam środka. W tej burzy społecznej wciąż szukam balansu. I zastanawiam się jak długo jeszcze będzie mi się to udawało? A może to zwyczajna utopia i tylko wmawiam sobie, że mi się udaje? Czy można jeszcze odzyskać zatraconą możliwość porozumienia się pomiędzy podziałami? Infantylnie (?) wciąż wierzę, że tak. Że możemy się pięknie różnić, nosić maseczki z tęczową flagą i uśmiechać się do swoich braci i sióstr serdecznie, bo wirus traktuje każdego tak samo. Nie dyskryminuje ze względu na kolor skóry, orientację, ani poglądy. Tylko wirus jest obiektywnie sprawiedliwy dzisiaj, tak? A co z nami? Przecież możemy się pięknie różnić, a pozostawać przyjaciółmi, bo wszyscy „po swojemu” rozumiemy zdanie słynnego refrenu: „wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem.”

A… rewolucja?… ona nie tylko jest kobietą, ona jest… różnicą. Poglądów, pojęć, opinii. A ja powtarzam, że „dla wszystkich starczy miejsca pod pięknym gmachem nieba”, wystarczy tylko odrobina życzliwości…, odrobina życzliwości.