Elżbieta Ulanowska – Published 03/17

Witold Gombrowicz i jego „Dziennik”

 

Plejada polskich pisarzy prowadziła i prowadzi na bieżąco zapiski z codziennego życia, opatrzone datami i nawet godzinami. Sami autorzy decydują o tym, co wkomponują do dzienników, co uważają za istotne, warte zapisu, a co należy zataić. Ta selekcja jest sprawą chyba najważniejszą. „Dziennik” może być tworzony tylko dla siebie lub z myślą o opublikowaniu, wtedy autor wyszukanie rozbudowuje chwyty literackiej autokreacji. Mistrzem dziennika skierowanego do czytelników był Witold Gombrowicz.

To opracowanie dotyczy jednej konkretnej książki o pojemności 1000 stron, zawiera ona 16 lat życia pisarza, jego rozważań, wniosków, uogólnień (od 1953 do 1969). Mój opis ma na celu zachęcić czytelnika do sięgnięcie po tę książkę. Przedstawiam więc „Dziennik” Witolda Gombrowicza, lekturę niełatwą, będącą  wyzwaniem intelektualnym. Proponuję  zagryźć zęby i brnąć od strony, do strony i dalej od deski, do deski, nie zniechęcić się, a zatopić w rozważania  gombrowiczowskie, w to monumentalne dzieło, które zmusza nas do  głębszych przemyśleń.

O Gombrowiczu napisano więcej książek niż o innym polskim, współczesnym pisarzu czyli coś w nim jest, że zasługuje na takie wyróżnienie. Kilka słów z biografii autora. Prawnik z wykształcenia, warszawianin z wyboru, literat znany już w przedwojennej Polsce jako autor „Ferdydurke”, książki, która zyskała duży rozgłos. Dokładnie na osiem dni przed agresją Niemiec na Polskę w 1939 roku, mając 35 lat, wybrał się w podróż do Argentyny, statkiem „Chrobry”. Losy jego potoczyły się tak, że już nigdy do kraju nie wrócił. W latach  II wojny i później, aż do 1963 roku pozostał w Buenos Aires. Tam dziesięć lat wcześniej rozpoczął pisać „Dziennik”, gdzie w nadzwyczajnym monologu, a może raczej dialogu Gombrowicza z Gombrowiczem przedstawił autorefleksję na tematy własne, relacji z innymi,  poglądy na  świat, politykę, religię, tradycję  i  kulturę  narodową.

W Argentynie źle mu się wiodło, był permanentnie ubogi i do tego niezaradny. Można się dziwić jak człowiek żyjący na granicy ubóstwa mógł stworzył dzieło oceniane jako Opus Magnum wśród książek współczesnej, światowej literatury. To tylko pisarz o biografii Gombrowicza zdołał nadać słowom  taką intensywność wypowiedzi. Jej siłą jest stopienie słowa z myślą, a krytycy określają ten sposób narracji jako poetycki, operujący w wielu rejestrach, wibrujący pomiędzy problemami, stylami, marzeniami, nudą, oczarowaniem, obojętnością, smutkiem i uśmiecham.  Autor nie omieszkał wprowadzić do „Dziennika” groteski, ironii, żartu, czasami jest przewrotny i irytujący przy tym potrafi utrzymać czytelnika w ciągłym napięciu. Znajdziemy tu wszystko czego dusza zapragnie – esej krytycznoliteracki i filozoficzny, nawet anegdotę, mnóstwo innych frapujących tematów włącznie z bardzo osobistymi, intymnymi wyznaniami biseksualisty. Oto wypowiedź autora na temat tego co tworzył: ”Piszę ten „Dziennik” z niechęcią. Jego nieszczera szczerość mnie męczy? (jaki przewrotny). Jeśli piszę dla siebie, dlaczego to idzie do druku? Jeśli dla czytelnika, dlaczego udaję, że rozmawiam ze sobą? Mówisz do siebie tak, żeby cię inni słyszeli?”-  A my odczytujemy to jako myślowy labirynt, to właśnie on, cały Gombrowicz.

Udało mu się jednak wyprowadzić polską prozę z gadulstwa, skrępowania i zaściankowości, posłużył się językiem nowoczesnym, pięknym w stylu i formie. Dopomogły mu w tym Duch Czasu i dystans odległości od  kraju i miejscowych krytyków, czuł się wolny i niezależny. Mówił o sobie i starał się być wierny sobie, opisywał kontury własnej osobowości, swoją wędrówkę przez świat sztuki, malarstwa, muzyki, i polityki. Nie dał zbyt dobrej oceny Polsce i Polakom, karykaturalnie przedstawił naszą historię, a także twórców literatury. W tych ustępach „Dziennik” boli. Jednak trudno nie przyznać mu racji, gdy mówi o niedojrzałości naszego społeczeństwa. Na pewno autor ukazał się jako osoba przekonana o wyłącznej słuszności swoich, niepodważalnych racji.

Po 23 latach argentyńskiego „wywalczania się” przyjechał do Europy, do Berlina Zachodniego, na zaproszenie fundacji Forda. Zachorował poważnie i nieuleczalnie. Kilka pieniężnych nagród podbudowało go finansowo, pozwoliło na dostatnie życie na południu Francji w Vence , koło Nicei. Na sześć miesięcy przed śmiercią w 1969 roku ożenił się z Ritą Labrossi Kanadyjką, po studiach z literaturoznawstwa. Ona zajęła się i zajmuje spuścizną po pisarzu.

W Polsce twórczość Gombrowicza, nie miała szczęścia do zaistnienia. Sztuki teatralne,  nie powieści, po ocenzurowaniu jakoś z trudem przebijały się na sceny. „Dziennik” do 1986 roku był zakazany. W pierwszej jego polskiej edycji cenzura wykreśliła wszystko co dotyczyło polityki i systemu władzy w ZSRR. Wcześniej w latach 50 i 60 ubiegłego wieku, w odcinkach  ukazywał się w Kulturze Paryskiej, u Jerzego Giedroycia. Obecnie twórczość Witolda Gombrowicza obiegła cały świat w przekładach na 34 języki. A „Dziennik”, w wersji angielskiej jest dostępny od 2012 roku dzięki wydawnictwu Yale University Press. Uzupełnienia indeksem opracował prof. Allan J. Kuharski, co w znacznym stopniu umożliwia swobodne poruszanie w wielotematycznych i kosmopolitycznych zagadnieniach.

 

Elżbieta Ulanowska