Elżbieta Ulanowska – Published 04/17

 

Rozpustnik ukarany czyli Don Giovanni Mozarta w The Cleveland Opera
 

    Wcześniej przez wiele lat  Opera Circle, a obecnie The Cleveland Opera wystawiała dzieła wybitnych twórców, a wśród nich Wolfganga  Amadeusza Mozarta.  Przedstawienie, które opisuję jest dziewiątym utworem tego kompozytora, które w wykonaniu The Cleveland Opera   odbyło  się w  dniach 7 i 8 kwietnia 2017 roku w First Baptist Church of Greater Cleveland. 

   Opera Don Giovanni to opowieść o perypetiach uwodziciela wszech czasów,  kochanka-oszusta i ma charakter tragiczno – komiczny. Znudzony normalnym życiem Giovanni szukał ciągle nowych wrażeń. Znajdował je w rozkochiwaniu w sobie kolejnych, liczonych w tysiącach dam. Jego zabiegi trafiały na właściwy grunt, bo damy były albo wystarczająco naiwne lub podobnie jak on poszukiwały rozrywki. W rozpustnej procedurze wspomagał go wierny sługa, Leporello.

       Najpierw kilka słów o muzyce wykonywanej pod batutą  Grzegorza Nowaka. Przybył on z Londynu, gdzie na stałe dyryguje Royal Philharmonic Orcherstra, a więc Maestro  klasy najwyższej. Nadał  właściwe tempo orkiestrze, a brzmienie muzyki idealnie współgrało z solistami. Czyli, otrzymaliśmy to, co w utworze wokalno-muzycznym najważniejsze. Żeński tercet został obsadzony prawidłowo, każda z wykonawczyń pokazała swoje walory głosu sopranowego jak również i te aktorskie. W roli Donny Anny wystąpiła Dorota Sobieska, już od  wstępnej arii ujawniła prawdziwy ból po stracie ojca, nie tylko nienawiść dla zabójcy. Jej narzeczony, Don Ottavio, Kyle Kelvington – tenor, stara się złagodzić żal ukochanej i pomaga  odnaleźć mordercę ojca. Donna Elwira, Rachel Morrison, młoda, naiwna popadła w obsesyjną miłość  do Giovanniego. Niesforny amant wykorzystał to, jednego dnia ją porzucił, aby następnie, udając kogoś innego pocieszyć. Trzeci sopran to Zerlina, Susan Fletcher, panna  młoda w orszaku weselnym, którą uwiódł  rozszalały amant. Jej przyszły mąż Masetto, Christopher Aldrich – bas, nie zdołał uchronić ukochanej przed natrętem. 

     A  Don Giovanni, Lawson Anderson – baryton, olśnił nas wokalnie, zaś aktorsko stworzył postać może mniej przekonywującą, jakby zabrakło mu brawury uwodziciela i pewności siebie.  Służący Leporello, Nathan Baer – bas, czarował również świetnym  głosem, a i w gestach był bardziej wyrazisty. Rolę ofiary pojedynku czyli Komandora powierzono  Adam E. Shimko – bas, który wcielił się  w postać ożywionego pomnika. Wymierzy on sprawiedliwą karę, miażdżąc śmiertelnie Don Giovanniego. Uprowadzenie rozpustnika do krainy  wieczności pokazano znakomicie. Ogromne, czerwone, rozpostarte skrzydła ogarnęły go bezpowrotnie. 

      W operze występuje chór, którego śpiew dopełnił świetnie prezentację.

        Ta wielogodzinna opera miała ledwo zauważalną  scenografią, a w jej zastępstwie wyświetlano  przezrocza, z  obrazami  stosownymi  do przebiegu akcji. Otrzymaliśmy w ten sposób ciekawie  i oryginalnie pokazane dzieło mistrza Mozarta, wyreżyserowane przez Dorotę Sobieską  z udziałem Jacka Sobieskiego –fortepian i Wandy Sobieskiej – solo na mandolinie.   

        Elżbieta Ulanowska