Rozpustnik ukarany czyli Don Giovanni Mozarta w The Cleveland Opera
Wcześniej przez wiele lat Opera Circle, a obecnie The Cleveland Opera wystawiała dzieła wybitnych twórców, a wśród nich Wolfganga Amadeusza Mozarta. Przedstawienie, które opisuję jest dziewiątym utworem tego kompozytora, które w wykonaniu The Cleveland Opera odbyło się w dniach 7 i 8 kwietnia 2017 roku w First Baptist Church of Greater Cleveland.
Opera Don Giovanni to opowieść o perypetiach uwodziciela wszech czasów, kochanka-oszusta i ma charakter tragiczno – komiczny. Znudzony normalnym życiem Giovanni szukał ciągle nowych wrażeń. Znajdował je w rozkochiwaniu w sobie kolejnych, liczonych w tysiącach dam. Jego zabiegi trafiały na właściwy grunt, bo damy były albo wystarczająco naiwne lub podobnie jak on poszukiwały rozrywki. W rozpustnej procedurze wspomagał go wierny sługa, Leporello.
Najpierw kilka słów o muzyce wykonywanej pod batutą Grzegorza Nowaka. Przybył on z Londynu, gdzie na stałe dyryguje Royal Philharmonic Orcherstra, a więc Maestro klasy najwyższej. Nadał właściwe tempo orkiestrze, a brzmienie muzyki idealnie współgrało z solistami. Czyli, otrzymaliśmy to, co w utworze wokalno-muzycznym najważniejsze. Żeński tercet został obsadzony prawidłowo, każda z wykonawczyń pokazała swoje walory głosu sopranowego jak również i te aktorskie. W roli Donny Anny wystąpiła Dorota Sobieska, już od wstępnej arii ujawniła prawdziwy ból po stracie ojca, nie tylko nienawiść dla zabójcy. Jej narzeczony, Don Ottavio, Kyle Kelvington – tenor, stara się złagodzić żal ukochanej i pomaga odnaleźć mordercę ojca. Donna Elwira, Rachel Morrison, młoda, naiwna popadła w obsesyjną miłość do Giovanniego. Niesforny amant wykorzystał to, jednego dnia ją porzucił, aby następnie, udając kogoś innego pocieszyć. Trzeci sopran to Zerlina, Susan Fletcher, panna młoda w orszaku weselnym, którą uwiódł rozszalały amant. Jej przyszły mąż Masetto, Christopher Aldrich – bas, nie zdołał uchronić ukochanej przed natrętem.
A Don Giovanni, Lawson Anderson – baryton, olśnił nas wokalnie, zaś aktorsko stworzył postać może mniej przekonywującą, jakby zabrakło mu brawury uwodziciela i pewności siebie. Służący Leporello, Nathan Baer – bas, czarował również świetnym głosem, a i w gestach był bardziej wyrazisty. Rolę ofiary pojedynku czyli Komandora powierzono Adam E. Shimko – bas, który wcielił się w postać ożywionego pomnika. Wymierzy on sprawiedliwą karę, miażdżąc śmiertelnie Don Giovanniego. Uprowadzenie rozpustnika do krainy wieczności pokazano znakomicie. Ogromne, czerwone, rozpostarte skrzydła ogarnęły go bezpowrotnie.
W operze występuje chór, którego śpiew dopełnił świetnie prezentację.
Ta wielogodzinna opera miała ledwo zauważalną scenografią, a w jej zastępstwie wyświetlano przezrocza, z obrazami stosownymi do przebiegu akcji. Otrzymaliśmy w ten sposób ciekawie i oryginalnie pokazane dzieło mistrza Mozarta, wyreżyserowane przez Dorotę Sobieską z udziałem Jacka Sobieskiego –fortepian i Wandy Sobieskiej – solo na mandolinie.
Elżbieta Ulanowska