Józef Hart – Published 02/17

TRANSLATE

Drogi Czytelniku,

 

Jestem pewny, że wiesz kto to był Johannes Gutenberg, natomiast nie jestem pewny czy rozpoznasz nazwisko Vinton Cerf. Gutenberg rozpoczął w XV wieku rewolucję drukarstwa, która zapoczątkowała okres nowożytny w historii ludzkości. Jego wynalazek modernizacji druku był na tyle praktyczny, że stał się ekonomicznie opłacalny zarówno dla drukarzy jak i czytelników. To z kolei wprowadziło erę masowej komunikacji, która na stałe zmieniła struktury społeczne. Stosunkowo łatwy przepływ informacji pomogła Marcinowi Lutrowi wciągnąć masy społeczeństwa do swojego ruchu reformacyjnego. Także ten niespotykany do tej pory wzrost umiejętności literackich złamał monopol elit w nauce i wykształceniu i wzmocnił nowo wyłaniającą się klasę średnią. Pięć stuleci później przyszedł Vinton Cerf.  Jest on uważny za „ojca Internetu”. W 1973 roku, razem z Robertem. Kahnem, wynaleźli metodę na połączenie różnych sieci komputerowych w jedną. Opublikowali swoje idee w 1974 roku i wprowadzili je w rzeczywistość tworząc Internet. To także było rewolucją informacyjną i otworzyło nową erę w dziejach ludzkości.   Czy to jednak znaczy, że w tej nowej epoce nie ma już miejsca dla książek i prasy, które do tej pory odgrywały kluczową rolę w rozprzestrzenianiu informacji? Żeby znaleźć choćby częściową odpowiedź na to pytanie poszedłem na spotkanie z edytorem i generalnym menadżerem Plain Dealera, panem George Rodrigue. Tematem spotkania było „Dziennikarstwo i prasa w trudnych czasach”. Dlaczego trudnych? Zakładam, że zdajesz sobie sprawę, drogi czytelniku, że w ostatnich wyborach na prezydenta w USA prasa, jako źródło informacji, była nieustannie atakowana, jako tendencyjna lub kłamliwa (crooked media, crooked media). Kiedy się bez przerwy powtarza, że prasa kłamie, publiczność zaczyna myśleć, że coś w tym jest… Według sondażu, który p. Rodrigue pokazał w czasie spotkania, zaufanie do wiarygodności prasy spadło u demokratów z 71 procent przed wyborami do 50 po wyborach, a u republikanów z 32 do 14. Innym problemem, któremu prasa musi stawić czoło, jest coraz mniejszy wpływ dochodów z ogłoszeń, bo reklamodawcy znaleźli sposoby na bezpośredni dostęp do odbiorców poprzez media społecznościowe. Aby się utrzymać PD musi coraz bardziej liczyć na subskrypcje. I tak, zależność Plain Dealera od abonamentów wzrosła w ciągu ostatnich lat od 14 procent do 40. Według p. Rodrigue media spolecznościowe, a szczególnie Facebook, były manipulowane przez polityków do demonizowania przeciwników i wywoływania strachu. Media społecznościowe często doprowadzają odbiorców do złości i gniewu – tego rodzaju emocje ustawiają ich stronniczo i nie pozwalają na spokojne przeanalizowanie faktów. Natomiast Plain Dealer, tak jak i inne główne ośrodki prasowe, stara się być neutralny, i jest oddany przedstawianiu faktów i szukaniu prawdy. Na swoich stronach redakcyjnych PD publikuje wielostronne opinie. Dba także o jakość reportaży, stara się, aby były bardziej interesujące i spersonalizowane, bo wtedy są trudniejsze do odrzucenia przez czytelników jako fałszywe. Abonenci PD mogą także przeczytać wiadomości na jego stronie internetowej.                                    
Nie mam najmniejszej wątpliwości, że żyjemy w czasach rewolucji technologiczno-informacyjnej. Nowe wynalazki i metody przekazywania informacji konkurują ze sobą raz po raz, co często daje okazję do publikowania rozmaitych opinii i twierdzeń niekoniecznie prawdziwych. Nie znaczy to jednak, że nie ma już miejsca dla rzetelnych dziennikarzy poszukujących prawdy w tym zalewie informacji. Popierajmy więc prasę i biblioteki, bo są one dla nas światłem w tej sztucznej mgle tworzonej na zawołanie przez stronnicze środki medialne. Życzę ci więc, drogi czytelniku, częstych wycieczek do naszych wspaniałych bibliotek i otwartego umysłu, bo ostatecznie tylko ty zadecydujesz co jest wartościową informacją.    

 

Z szacunkiem,

Józef Hart