Józef Hart – Published 09/17

TRANSLATE

Drogi Czytelniku,

 

Lubię dzielić się swoimi myślami, i mogłem to robić pisząc do Forum. Nadchodzi jednak czas kiedy potrzebna jest zmiana, postanowiłem więc skończyć z rubryką „Do Czytelnika” i zacząć pisać felietony pod tytułem „Spostrzeżenia i przemyślenia.” Nie będzie to regularna kolumna. Będę pisał kiedy będę miał coś interesującego do napisania, i kiedy zostanie to zatwierdzone przez naszą pani Redaktor Naczelną.

Niedawno odbyłem wraz z moją najdroższą towarzyszką życiową wędrówkę po Polsce. Zwiedziliśmy także Niemcy, Austrię i Węgry. Chciałbym się z Tobą podzielić, drogi czytelniku, moimi wrażeniami z tej podróży.

Zacznę od porównania kuchni polskiej do innych. Tak jak już kiedyś pisałem, polska kuchnia nie ma sobie równej… Jedliśmy w najdroższych i najtańszych polskich restauracjach, i jedzenie było wszędzie wyśmienite. W najlepszych restauracjach dania były podane tak ozdobnie i tak oryginalnie,  że szkoda było zabierać się do jedzenia. A w najtańszych? Jedzenie było podane na prostych talerzach, była samoobsługa, lecz za to wybór i jakość były – palce lizać! Nie to, żeby nam nie smakowało w Niemczech czy na Węgrzech, ale polskie jedzenie było najsmaczniejsze. Jeżeli zaś chodzi o obsługę muszę przyznać, że byłem naprawdę mile zdziwiony – wszędzie witano nas uprzejmie i życzliwie. Czasy „ponuractwa” obsługi widocznie dawno przeminęły.

Jedną z rzeczy na które zwróciłem uwagę było palenie papierosów. Ponieważ kiedyś dużo paliłem (teraz już nie), więc mnie ta sprawa ciekawiła. Otóż w Polsce widziałem niewielu ludzi palących na ulicach lub w publicznych pomieszczeniach, natomiast na Węgrzech widziałem więcej palących, a najwięcej w Niemczech – palili wszyscy, młodzi i starzy.

Pojechaliśmy do Europy w sezonie letnim, więc spodziewałem się dużej ilości turystów. No i faktycznie, Wrocław i Kraków były pełne turystów, wielu z nich zagranicznych. Najwięcej jednak turystów było w Budapeszcie. Kiedy poszliśmy zwiedzać słynny Parlament spotkaliśmy się z olbrzymią kolejką. Na szczęście Węgrzy są dobrymi organizatorami i mogliśmy dostać bilety na późniejszą godzinę. Ilością turystów nie musiało się wcale wstydzić nasze Zakopane. I tutaj kolejki na Kasprowy były ogromne. Nasza przyjaciółka z Krakowa, która zorganizowała wycieczkę była jednak przewidująca i wykupiła bilety dużo wcześniej, więc jechaliśmy na „wierch” ściśnięci jak sardynki w puszce. Za to widok był niezapomniany… Monachium zadziwiło mnie nie tyle ilością turystów, ile ilością kobiet z chustami na głowie i mężczyzn o śniadej cerze z brodami. Takiej ilości muzułmanów nigdzie nie widziałem (nawet w Istambule większość ludzi nosiła europejski strój). Zachowywali się jednak spokojnie, nie było powodu do strachu.

Zawsze mnie ciekawi, kiedy jeżdżę do innych krajów, jak się żyje zwykłym, pracującym ludziom i dlatego patrzę na ceny żywności i różnych towarów. W Polsce na przykład ceny „codziennej” żywności są stosunkowo tanie, natomiast książki i artykuły elektroniczne są bardzo drogie. Nasi przyjaciele, którzy należą do „średniej” klasy, radzą sobie kupując książki z drugiego obiegu. Podobnie postępują z ciuchami. Gdy byliśmy w drogich restauracjach większość stolików była wolna, natomiast tanie restauracje były pełne. W dużych miastach jest pełno samochodów, ale większość z nich jest używana. A tak na marginesie: w Polsce widziałem naprawdę niewiele żebraków, więcej było ich w Budapeszcie i Niemczech. Generalnie mówiąc, myślę, że ludziom żyje się teraz w Europie nie najgorzej.

I jeszcze jedna ciekawostka. Jako skrzypek tęskniłem za tym, aby posłuchać z bliska oryginalne zespoły cygańskie, a szczególnie cygańskich skrzypków. No i stało się. W każdej restauracji w Budapeszcie były zespoły cygańskie. Każdy zespół miał co najmniej jednego skrzypka no i tradycyjne cymbały. Poziom grających był niezły, ale nie najwyższej klasy. Nie grali tak wspaniale jak zespoły przyjeżdżające do Stanów na występy. Czy to byli Cyganie? Na pewno niektórzy tak, ale wygląda na to, że Węgrzy znaleźli sobie metodę na zarobek…

Na zakończenie pozwolę sobie przytoczyć słowa mojej najdroższej (na pewno usłyszane w jakieś piosence): „A mnie jest szkoda lata.” Serdecznie pozdrawiam wszystkich czytelników Forum.

 

   Z szacunkiem          

   Józef Hart