Józef Hart – Published 12/16

TRANSLATE

Drogi Czytelniku,

 

I oto znowu minął rok… Jeszcze jeden numer na moim i Twoim „liczniku”. Jak zwykle pod koniec roku zaczynamy trochę zwalniać, aby z Nowym Rokiem znowu wziąć udział w „wyścigu szczurów”, jak to zauważyła moja koleżanka redakcyjna. Czytelnikom, którzy nie znają (lub nie pamiętają) znaczenia tego określenia przypominam, że chodzi tu o porównanie pogoni człowieka (społeczeństwa) za sukcesem finansowym do bezsensownego wyścigu szczurów laboratoryjnych w labiryncie za zdobyciem sera. Nigdy nie goniłem za sukcesem finansowym, ale bez pieniędzy życie na tym świecie byłoby dla mnie niemożliwe, więc pomimo uczucia niesmaku muszę przyznać, że coś w tym powiedzeniu jest. Możemy patrzeć na życie jak na pogoń, tylko właściwie za czym? Ja wolę myśleć o życiu jako o niesamowitej przygodzie, w której biorę udział mimowolnie, bo przecież nie miałem nic do powiedzenia na jej początku (jak się urodziłem), przygodzie której treści nie znamy i nie wiemy kiedy się skończy. Zawsze łatwiej będzie nam przeżyć tę przygodę mając towarzysza (towarzyszkę), z którym możemy podzielić się naszymi sukcesami i na których możemy liczyć w chwilach potrzeby. Jak to w przygodzie, bywają dni pogodne, kiedy świat jest piękny, i dni ponure, a nawet burzliwe, i wtedy szukamy schronienia, a najlepiej wtedy przeżyć burzę w grupie „wędrowników”. Dodam tylko, że geny i okoliczności mogły wpłynąć na to kim jesteśmy, ale my jesteśmy odpowiedzialni za to kim będziemy i co robimy.
Pod koniec roku dokonujemy także rozliczeń: co osiągnęliśmy, jakie były nasze sukcesy lub porażki, no i jak stoi nasza kasa, czyli ile długów mamy – lub nie mamy. Ze mną sprawa jest dosyć prosta. Gdyby życie podzielić na etapy – dzieciństwo, młodość, wiek dojrzały i starość – to ja jestem już w tym ostatnim. Co prawda, mogę udawać (głownie przed sobą), że jeszcze tak nie jest, ale zegar życia tika nieubłaganie.  Ponieważ moja towarzyszka życiowa i ja nie mamy większych wymagań, więc na razie żyjemy spokojnie. Chyba, że prezydent-elekt Trump i jego partia odbierze nam pensję (czytaj Social Security) i ubezpieczenie zdrowotne (czytaj Medicare).  Labiedzenie na ten temat nie jest jednak w mojej naturze, więc wolę o tym nie myśleć. Poza tym, żyję przecież w demokratycznym kraju, więc skoro większość tak postanowiła… Jeżeli zaś chodzi o sukcesy i porażki to po pierwsze łamy Forum nie są konfesjonałem, a po drugie ja już patrzę na to trochę inaczej. W ogólnym rozliczeniu mój rejestr składa się z dwóch kategorii: komu zaszkodziłem w życiu (lub skrzywdziłem) i komu pomogłem. Jestem pewny, że saldo jest pozytywne.                 

Na Nowy Rok często robimy też plany i postanowienia, bez nich przecież nie da się ustalić czy odnieśliśmy sukcesy czy ponieśliśmy porażki. Jeśli chodzi o mnie, to wiem, że czeka na mnie niezliczona ilość książek do przeczytania, filmów do zobaczenia, kwestii do zrozumienia. Byle tylko wystarczyło sił i zdrowia.
A więc, drogi czytelniku, życzę Ci dużo pogodnych dni, więcej uśmiechów (bo śmiech to zdrowie), a przede wszystkim spełnienia marzeń, no i…pełnego worka prezentów pod choinką.

Z szacunkiem,

Józef Hart