Lech Foremski – Published 6 to 8/17

Trudne czasy na dyskusje

 

Lech Foremski

 

 

Czas, w którym żyjemy, pozwala nam uczestniczyć w jego historycznych wydarzeniach w szczególnie aktywny sposób. Osobiście, uważam ten okres mego życia za ciekawy i wymagający ode mnie pełnej świadomości i określenia mojej autonomiczności w wielu kwestiach politycznych, moralnych i kulturowych, o których w poprzednich latach niewiele myślałem. Żebym jednak mógł dokonać świadomego samookreślenia się, potrzebuję merytorycznie zmierzyć się z opiniami przeciwnymi do moich w celu ich zweryfikowania lub ugruntowania.

 

Faktem jest, że jak nigdy dotąd nie posiadaliśmy tak uniwersalnego narzędzia komunikacji, jakim jest internet, a co za tym idzie, możliwości prowadzenia dialogu na szeroką skalę. Zauważyłem jednak, że pomimo najszczerszych chęci, nasze wysiłki prowadzenia dysputy, napotykają na fundamentalną przeszkodę – nie posiadamy umiejętności prowadzenia dyskusji.        

 

Dialog, choćby najtrudniejszy jest możliwy, należy tylko usiąść przy wspólnym stole, oczyszczonym z wszelkich uprzedzeń, a pokrytym obrusem wzajemnego szacunku. I wówczas możemy przystąpić do konstruktywnej dyskusji. Nie znaczy to, że mamy ze sobą rozmawiać jak Gerwazy z Protazym, we wszystkim się zgadzając.

 

Poza tym powinniśmy mieć na uwadze, że w polskim zwyczaju jest więcej antydialogu, niż dialogu, stwierdzam to w sensie klasycznego pojmowania tego tematu. Najczęściej przystępując do dyskusji, nie potrafimy poprawnie przedstawić swojego stanowiska, nie umiemy go zaznaczyć. Wówczas dyskusje są naskórkowe, nieprecyzyjne i nie jesteśmy w stanie czegokolwiek naszemu adwersarzowi przekazać. Natomiast – jest to niemal regułą, że naszego oponenta przeważnie nie interesuje to, co mamy do powiedzenia i zamiast uważnie słuchać, zazwyczaj układa w myślach ciętą ripostę.

 

Zanim komuś odpowiemy, powinniśmy uważnie wysłuchać od początku do końca, poznać czyjeś poglądy i przeciwstawne opinie. Wówczas możemy założyć, że będziemy w stanie nasze stanowisko zmodyfikować. Nierzadko, w dyskusjach jest to niemożliwe, ponieważ najczęściej spotykamy się w celu wymiany swoich poglądów, a nie ich modyfikacji. Głównie stajemy do dyskusji z gotową matrycą, przychodzimy z gotowym stanowiskiem, a nie chęcią nauczenia się czegoś nowego. Taka dyskusja jest egoistyczna i samolubna. Ponieważ nie mamy prawdziwego szacunku ani przekonania do naszych oponentów, najczęściej próbujemy przeforsować swoje stanowisko i we własnym odczuciu wygrać słowną potyczkę albo przynajmniej pognębić partnera.

W zasadzie dyskutujemy o tym, o czym nie powinniśmy dyskutować. A już największym paradoksem jest to, że z reguły źle lub złośliwie interpretujemy poglądy rywala.

 

Dlatego powinniśmy się przyjrzeć ideałowi prowadzenia dyskusji, jakim są „Dialogi Platońskie”, które podkreślają fakt, że każdy z nas ma swoją własną perspektywę, a poprzez wymianę myśli i idei możemy jedynie ją wzbogacić, a nawet zmienić.

 

Zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszyscy czytali Platona by na tej bazie budować postawę do dyskusji. Być może niektórzy czytali, ale czy zrozumieli? Gdybyśmy zrozumieli, moglibyśmy o wiele sprawniej prowadzić ze sobą dyskusję. Moją sugestią jest, abyśmy zasiadali do konwersacji jak do biesiady, rozmawiając ze sobą, pijąc przy tym wino i otwierając się na dobre rzeczy wypływające z intelektualnych wartości naszego adwersarza. Czego życzę sobie i każdemu czytającemu ten felieton.