Małgorzata Oleksy – Published 03/17

Wesele S. Wyspiańskiego

Niemal każdy z nas, jeśli nie w szkole, to w kinie lub w teatrze, zetknął się z dramatem Stanisława Wyspiańskiego – Wesele. Za moich licealnych czasów była to lektura obowiązkowa. Nie wiem, jak to wygląda w obecnym okrojonym systemie edukacyjnym, ale mam nadzieję, że to arcydzieło polskiego dramatu jest w szkołach nadal czytane i omawiane.

Uwadze czytelnika nie powinien umknąć fakt, że w tym roku to właśnie Wesele S. Wyspiańskiego zostało ogłoszone przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę lekturą na Narodowe Czytanie. Obok Wesela w szranki o tegoroczną palmę pierwszeństwa stanęły inne zacne dzieła polskiej literatury – Przedwiośnie S. Zeromskiego, Pamiątki Soplicy H. Rzewuskiego i Beniowski J. Słowackiego. 

Stanisław Wyspiański (1869 -1907) to główny twórca przełomu w polskiej sztuce na pograniczu XIX i XX wieku. Zwany on jest reformatorem teatru.

Wesele napisał pod wpływem inspiracji autentycznymi uroczystościami weselnymi, które odbyły się 20 listopada 1900 roku w podkrakowskich Bronowicach w domu Włodzimierza Tetmajera, młodopolskiego malarza mieszkającego na wsi i ożenionego z chłopką, Anną Mikołajczyk. Wtedy to na wesele przybyła cała ówczesna elita intelektualna i literacko – artystyczna z Krakowa.

Przy weselnym stole w dramacie Wyspiańskiego spotkały się różne światy, różne punkty widzenia, różne podejścia do historii i do tematu niepodległości Polski. Ta różnorodność zaprawiona kolorytem próby zbratania mieszczaństwa z chłopstwem głęboko sięgała w swej wymowie do skomplikowanej tematyki społecznej i narodowej ówczesnych czasów.

Oto chłopi w Weselu tańcują z panami, a panowie nawiązują matrymonialne więzi z wiejskim ludem. Jednak ta obiecująca, weselna szata, gdy się jej dobrze przyglądnąć, rwie się na wszystkie strony, a z każdego zaułka biesiadnego stołu i tanecznej podłogi wyzierają oznaki trudnej do przekroczenia granicy i braku zaufania.

S. Wyspiański w mistrzowski sposób łączy w dramacie część realistyczną z fantastyczną, przeplata je obie, aby na koniec uzyskać wrażenie ich zespolenia.

W czasie wesela nagle pojawiają się historyczne zjawy i nawiązują dialog z weselnikami. Wśród tych nadprzyrodzonych gości jest, między innymi, mądry Stańczyk, bohaterski Rycerz Zawisza Czarny, zdradziecki Hetman Branicki, posiadający dar proroctwa – Wernyhora ze złotym rogiem i złotą podkową, którą gubi jego koń…. Te symboliczne zjawy odwołują się do historii, przypominają, ostrzegają, przepowiadają przyszłość.

Z kolei wśród postaci realistycznych między innymi spotykamy Czepca, Dziennikarza, Poetę, Księdza, Zyda, Radczynię… Każda z nich jest reprezentantem jakiejś warstwy społecznej i idącego za tym światopoglądu, uprzedzeń oraz prywatnych interesów. Trudno im, pomimo sprzyjającej atmosfery, dojść do porozumienia i do wzajemnego szacunku. Intelektualiści patrzą z pogardą na chłopów, mimo że wspaniałomyślnie dają im się porwać w wir wesołości. Z kolei chłopi widzą, że panowie nie mają pojęcia o wiejskim, prawdziwym życiu i że ich nic nie interesuje poza folklorem, a ksiądz nie jest duchową podporą dla wsi, gdyż myśli tylko o swoich prywatnych sprawach…

 Chciałoby się rzec: I tak dalej, i tak samo, jak to od wieków na polskim podwórku bywało i bywa… Warto powrócić do lektury tego utworu, przypomnieć sobie akt po akcie i zastanowić się, jak teraz po tylu latach od opuszczenia szkolnych ław rozumiemy Wesele. Niewątpliwie siła zawarta w myśli tego arcydramatu jest porażająca, trafna, niezwykle plastyczna i co najważniejsze – ponadczasowa.

 

Gosia Oleksy