Ryszard Romaniuk – Published 05/18

„Teściowo, ty stary rowerze”

Skąd się ta nasza miłość braterska bierze? Skąd te wspaniałe przysłowia polskie, o skorupce za młodu, patriotyzmie, winie i karze? Skąd te nawoływania do posłuszeństwa i protestu? Bo przecież bez pół litra tego pojąć się nie da! Miłuj bliźniego swego, jak siebie samego! Chyba tutaj jest ten biedny piesek pogrzebany. Alkohol to twój wróg, więc lej go w mordę! A jak już tak podlejesz mocno, to ta morda przestaje ci się podobać. I co zrobić, jak się szacunku do siebie nie ma? Gdy przez całe życie człowiek słyszy, że wszystko co robi, to źle i bez sensu, że jest za mały, za duży, garbaty albo za sztywny?

Z tej miłości bliźniego przychodzimy na wydarzenia polonijne, bo patriotycznie, swojsko, zapachy znane (te kuchenne znaczy się), w nowe ubrania można wejść, i opaleniznę pokazać. A jak bladość na twarzy, to ponarzekać można. A w ogóle te wydarzenia to bez sensu przecież, jakieś takie niewydarzone, kto to widział? Jakby nas posłuchali, to może by to jakoś wyszło, a tak?

Ci Amerykanie z Cleveland to też bez sensu! Chodzą na piwo do Hofbräuhaus, jak karnawał, to Kurentovanje, jak na festyny, to do Greków. A do Św. Stanisława to nie łaska? I zobaczcie, co zrobili z Dyngusem?! Tyle mają świąt polskich, to wybrali sobie Dyngusa! Zamiast malować pisanki to robią jakieś wygłupy! A my tu robimy zebrania, umartwiamy się za naszą wolność i waszą, a oni się bawią! A polski biskup przestrzegał: “Chłopcy, przestańcie, bo się źle bawicie, dla was to igraszka, nam idzie o życie!”

Z tej miłości bliźniego chodzę do Centrum, do tego polskiego znaczy się, i tam oglądam i przysłuchuję się Polonii. I dowiaduję się, że ochotnicy w Centrum pracują dla pieniędzy, że się modlą albo nie modlą (już sam nie wiem, co gorsze), że wszystko co robią, to źle i nie polsku, że są za starzy albo za młodzi, i życia nie znają, że są za Tuskiem albo przeciwko, że to masoneria albo wolnomularze, że są za swobodą obyczajów albo przeciw, za wolnością albo przeciw!

Wychowani w poczuciu winy, w taki sam sposób wychowują swoje dzieci. Zawstydzeni, zawstydzają innych. Zranieni, ranią innych. Gdy boli, znieczulają, alkoholem, hałasem… albo cierpią. I wtedy należy im się szacunek.

Nigdy nie rozumiałem narzekań na polski Romantyzm. Że trzyma nas w roli ofiary i męczennika narodów. A przecież najsłynniejszy polski romantyk mówił: „Przysiąż jej miłość, szacunek/I posłuszeństwo bez granic;/Złamiesz choć jeden warunek/Już cała ugoda za nic.” To bajkopisarz, kpiarz i kabareciarz przecież!

Dla tych, którzy wychowani byli w miłości, w szacunku do siebie i innych, w ciekawości świata i zrozumienia dla przeszłości, tolerancji i akceptacji innych kultur, mam kilka interesujących wiadomości: Polonia potrzebuje Was, potrzebuje nowych artykułów do Forum, nowych wydarzeń, nowych zabaw i chwil namysłu, serdeczności i zdolności dawania dobra innym oraz chęci dzielenia się z innymi Waszą polskością. Niestety, Centrum ochotnikom nie płaci. W ogóle pieniądz jest słowem brzydkim, wulgarnym i tylko szeptem o nim można mówić. Z tego powodu kolejna wiadomość: Zapraszamy wszystkich, którzy chcą zarobić, zebrać pieniądze na różne akcje polonijne, na swoje pomysły i na zapłatę za swój czas i pracę. To, że my pieniędzy nie mamy, wcale nie znaczy, że się nimi brzydzimy. Tak, Centrum jest „non profit” – ale to wcale nie znaczy, że da sobie radę bez pieniędzy.

Każdy z nas ma inne wspomnienia, inną wiarę w domu rodzinnym, inną teściową, i innego sąsiada. Opowiedzcie nam o tym. Powiedzcie, co jest dla Was ważne, ciekawe, śmieszne czy też po prostu miłe. Potrzeba nam tego. Bo inaczej te żmije, które nas pogryzą, wyzdychają.