Ryszard Romaniuk – Published 06 to 08/17

Album ze zdjęciami

Lubię robić zakupy w Aldi. Wydaje mi się, że tam wszystko jest za darmo. Później, przy kasie, okazuje się, że to nieprawda. Dzisiaj w Aldi spotkałem Grażynę i jej mamę. – „W sobotę mamy ślub córki!”  Składam gratulacje. – „Kto Wam pilnuje mieszkania, jak wyjeżdżacie do Polski?” – pyta się. – „Nikt, nas już okradli, więc nie ma po co.” Tak naprawdę, to mieszkania pilnują dwa koty, które chowają się przed Ireną, gdy  przychodzi je karmić. Pamiętam, że najbardziej opłakiwałem album ze zdjęciami. Po co złodziejom był mój album? Kiedyś, w przypływie jakiegoś mieszczańskiego impulsu, wziąłem staroświecki album i powklejałem do niego najważniejsze zdjęcia mojego życia. A więc byli tam rodzice, dziadkowie, zdjęcia z siostrą, gdy byliśmy dziećmi, wakacje, szkoła, przyjaciele, zdjęcia ślubne krewnych i znajomych. I to wszystko zniknęło. Szlag to trafił! …Po co im to było?

Zadzwonił Krzyś. Kiedyś razem pracowaliśmy. W Polsce i tutaj. Wysłał mi kilka dni temu wiadomość, że jego szef z Polski, którego znałem, zmarł. Teraz powiedział mi, że zmarł ojciec Eli. – „Czy Twoi rodzice jeszcze żyją? – Nie. – Moi i Joli też zmarli. Sami zostajemy.” Ano tak. Sami. Moja siostra też zmarła. Czas mija. Ja już mieszkam w czwartym mieszkaniu na tej mojej obczyźnie. Pamiętam, że jak poszedłem na emeryturę, to zacząłem robić jakieś porządki wokół siebie. Któregoś dnia zszedłem do piwnicy i zacząłem przeglądać pudła z papierami. Niektóre spakowane jeszcze w poprzednim mieszkaniu. W jednym z nich znalazłem! Znalazłem mój album! Ze wszystkimi najważniejszymi zdjęciami! Złodzieje nie ukradli. To ja go dzielnie schowałem!

Kolejne wakacje, wyjazdy do Polski, zdjęcia do Facebooka. I tak siedzimy sobie w Cleveland i oglądamy, jak każde z nas bawi się w Polsce. Jedni w Warszawie, inni w Tatrach, Lublin, Rzeszów. Zabrałem córki na Jamajkę. Przestraszyłem się, że pomyślą sobie, że na wakacje to można jeździć tylko do Polski. Agata jedzie do Włoch. Oczywiście odwiedzą po drodze rodzinę w Polsce. Ale przynajmniej pokażą Kornelowi Rzym. Sean kazał mi wsadzić album do specjalnego pudła, których historycy używają do swoich skarbów w muzeach. Wsadziłem z pewną niechęcią. Nawet nie wiedziałem, skąd ta moja niechęć…. Dzisiaj zrozumiałem: ja już pożegnałem się z moim albumem. Pozostał skarbem.