Ryszard Romaniuk – Published 11/19

TRANSLATE

Ryszard Romaniuk

Wywiad z Agatą Wojno

     Jak zacząć wywiad z Agatą!? Właściwie to chciałbym zadać jedno pytanie: czego ja o Tobie nie wiem? Okazuje się, że całkiem sporo… Swoją historię wywiadu zacznę od tego, że spotkaliśmy się w restauracji Aladdin w Independence. Dlaczego tam? Bo Agata byle gdzie nie pójdzie, ma być smacznie i zdrowo! Urodziła się w Wysokiem Mazowieckiem, słynnym póki co z Mlekovity, czyli mleka i przetworów mlecznych. I od razu zaczyna się o jedzeniu! Więc ja z powrotem, że to ma pójść do Forum!

– A Forum! No tak, na studia chciałam pójść na polonistykę. Bardzo lubiłam pisać, wygrywałam olimpiady. Ale wiesz, gadam, co chcę, więc gdy na egzaminie spytano się mnie, czego nie lubię, to wyznałam z rozbrajającą szczerością, że gramatyki. Nie dostałam się. Poszłam do Kolegium Języka Polskiego w Suwałkach. Wiesz, to naprawdę biegun zimna! Po roku przeniosłam się na polonistykę w Białymstoku.

        Nie, nie marzyłam o pracy nauczycielki, chciałam być dziennikarką. Szkoda, że tam nie zostałam. Ale cóż, moją gwiazdą przewodnią jest „zmiana”, więc się spakowałam i pojechałam do Cleveland. Dom, małżeństwo, syn i co? Zmiana! Zaczęło się od tego, że jakimś cudem wylądowałam w Centrum. Nic mi się nie podobało, więc zaczynałam od zmian. Najpierw zorganizowaliśmy kabaret w piwnicy. Miał być bezalkoholowy, więc w końcu padł. Potem koncerty, Stasio Forum rozkręcał i mówił, jakie to wspaniałe pismo. Jeżeli wspaniałe, to zaczęłam pisać. Przecież zawsze o to mi chodziło. Robiłam wywiady, a to z Pietrzakiem, a to z Ireną Jarocką, ludźmi nauki i sztuki. Imponowało mi to. Pani Irena w ogóle zainspirowała mnie swoją historią. To właśnie wtedy zobaczyłam, że każdy człowiek, mały czy duży, ma swoją historię, i że każda z tych historii opisuje losy podobne do naszych, o rodzicach, dzieciach, strachu i pomyłkach, oraz o czołganiu się w górę.

Rozwiodłam się. To było wbrew wszystkiemu, w co wierzyłam. Wybiegłam z domu z głową rozwianą, wiedząc, że gdy zacznę myśleć, to nic z tego nie będzie. Uwierzyłam, że mogę zacząć od początku, od tego momentu, gdy uciekłam od mojej pierwszej miłości. Wróciłam, sama nie wiedząc, co jest gorsze, przyznać się do pomyłki czy… przyznać się do pomyłki. To mój obecny mąż przekonał mnie, że będę z nim szczęśliwa. I ciągle jestem. Pamiętasz? Zmiana! Nasz związek ciągle się zmienia, budujemy go i zmieniamy tak, abyśmy razem się dobrze w nim czuli. Czasami burzymy wszystko i zaczynamy od nowa. Razem. I to jest najważniejsze. Religia? Od niej też uciekłam. Ale nie od duchowości. Zawsze potrzebowałam Boga i rozmów z Nim. Dzisiaj moim przewodnikiem duchowym jest Ojciec Tom Fanta z kościoła Św. Dominika z Shaker Heights. Dobrze, że jest. Potrzebuję go i lubię go. Ten strach przed utknięciem w życiu, bez możliwości zmiany, ciągle nade mną panuje. Nie chcę stać się stara i niedołężna. Zwracam obsesyjną uwagę na jedzenie i zdrowe życie. Biegam, uprawiam gimnastykę, jestem trenerką fitness, a ostatnio zostałam trenerką jogi. Uwielbiam to! Praktyka uważności i duchowość utrzymują moje nastroje, a ćwiczenia moje ciało. I tak ma być! Mam pewną słabość: domowe wypieki pań w Centrum! Później sobie wyrzucam obżarstwo.

Bardzo sobie cenię te chwile, kiedy biegam. Lubię patrzeć, jak zmieniają się pory roku, jak zmieniają się przydomowe ogródki, kwiaty. To jest też ta chwila, kiedy rozmawiam z Bogiem. Zaczęłam pracę w Catholic Charities jako terapeutka. Zobaczyłam, że młodzi mężczyźni siedzą na zajęciach osowiali, w przerwach kryją się w chmurach dymu z papierosów, terapeuci zniechęceni pracą opijają się kawą… i to ma być mój wymarzony zawód? Pogoniłam ich, zaproponowałam ćwiczenia i jogę, śmieję się do nich, bo przecież zdrowienie ma być szczęśliwe! Zaczynają wierzyć w zmianę! A ja w swoją Siłę Wyższą.

Tak, poszłam do szkoły i uczę się nowego zawodu, chcę być terapeutką od uzależnień. To wszystko wynika z tego samego: mojej wiary w zdrowe życie. Kiedyś na salonach spotkań polonijnych ktoś mi zarzucił, że jestem za mało polska. Przytkało mnie. Co to znaczy? Że mam jeść kapustę i pierogi? Chodzić do polskiego kościoła? Co to jest patriotyzm? Dla mnie patriotyzm to jest dbanie o przyrodę, o zwierzęta, o to, żeby nie śmiecić, żeby być miłym dla innych, żeby cieszyć się z Nobla przyznanego polskiej pisarce, żeby czytać Leśmiana, Kazimierza Przerwę- Tetmajera i Leopolda Staffa, żeby być szczęśliwą i uśmiechniętą.

Podczas mojego ostatniego pobytu w Polsce przeraziły mnie sytuacje, w których widziałam, jak traktowano zwierzęta. Kiedyś chciałam pracować jako wolontariuszka pomagająca zwierzętom. Nie mogłam, serce mi się za bardzo ściskało. Za dużo bólu widziałam. Mam dwa psy. Wiem, że wchodzą mi na głowę. Ale są szczęśliwe. Wiem to.

Mam jednego syna. Chciałabym mieć dużo dzieci. Związek z moim synem jest źródłem wielu wrażeń, odczuć, strachu, radości… Dzisiaj, gdy powoli staje się mężczyzną, widzę, że jestem dobrą matką. Mogłabym mieć więcej dzieci. To o moim synu rozmawiam z Bogiem najczęściej. Co mam Ci więcej powiedzieć? Znasz mnie. – O tak! Znam. I napiszę, ale to będzie moja historia o Agacie.