Ryszard Romaniuk – Published 4/16

Pod sztandarami wolności
Należę do pokolenia, o którym się mówi, że nie chciało wojny i wybrało miłość. Pokolenie to nazywano „dziećmi kwiatów”. To za naszego życia był Wietnam, Czechosłowacja 68’, Marzec 68’ i Solidarność. To my doświadczyliśmy tej prawdy, że nie wolno ufać rządom, oficjalnej propagandzie, nikomu, kto chce czegoś dla nas bez nas. Moje pokolenie wie, że w imię jego dobra dokonywano największych draństw. Długie włosy, brody, kolorowe koszule wyparły czarne golfy i egzystencjalne smutki snujące się w oparach komunizmu. Zapach trawki zastąpił chmury dymu z fajek. Jesus Christ, Superstar!

 

Tak powstała kontrkultura, w której żyjemy do dzisiaj. Nowe generacje szamocą się bezradnie między wsłuchiwaniem się w muzykę końca XX wieku, wystawianiem „Hair” w kolejnej odsłonie, ucieczką w świat Internetu a marzeniem, żeby wreszcie „Baby Boomers” poszli sobie w diabły. I w ten mętlik odczuć wpasowuje się trawka, symbol niezależności i wolności. Dzięki niej młodzi słuchają Jimiego Hendrixa, Jima Morrisona i Janis Joplin jak swoich i wciąż walczą o wolność bycia szczęśliwym, podając sobie trawkę z ust do ust.

Pamiętamy, że rządy i policje świata walczyły z nami, karząc nas za trawkę. Trudno było wsadzać ludzi do więzienia za śpiewanie i długie włosy. Ale palenie marihuany było czynem kryminalnym. Wystarczyło więc w imię prawa wyłapać, kogo się chciało, jeśli palił trawkę. Na przykład w USA łatwiej było zatrzymywać Czarnych i Latynosów niż białych, palących konopie w swoich pięknych domach w bogatych dzielnicach. W tym czasie pieśń „We Shall Overcome” stała się symbolem walki z prawem, które było niesprawiedliwe. Pokonamy niesprawiedliwość i będziemy wolni od zła tego świata!

Było oczywiste, że gdy pokolenie „Baby Boomers” dojdzie do władzy, to stosunek do marihuany się zmieni. Od prezydenta USA do policjanta – wielu ludzi przyznaje się do palenia konopi. Osoby znane z poglądów liberalnych i walki o zamianę więzienia na leczenie, takie jak Peter Lewis i George Soros, wspierają finansowo starania o legalizację marihuany. Nikt już nie domaga się karania więzieniem za palenie trawki. Dzisiaj zwolennicy karania traktowani są jak upiory z czasów rasizmu i komunizmu.

Tak też było na konferencji zorganizowanej w Cleveland w stanie Ohio przez urząd do spraw leczenia uzależnień (ADAMHS). Dwóch profesorów uniwersyteckich, Kevin A. Sabet i Robert J. Fitrakis, dyskutowało na temat legalizacji marihuany w USA. Robert Fitrakis, profesor nauk politycznych, zaatakował swojego oponenta argumentami pokolenia lat 60. Oczywiście rozumiałem jego emocje – całe moje życie upłynęło w hałasie takich dyskusji. Znam je na pamięć i będę walczył z każdym, kto myśli inaczej.

Kevin Sabet, młody naukowiec, który już doradzał prezydentom USA, spokojnie odpowiadał na te argumenty. Cały wykład polityczny pominął milczeniem, a zajął się tylko sprawą trawki w USA. Wymienił siedem mitów dotyczących marihuany i przedstawił fakty im zaprzeczające:

Mit 1: Marihuana jest bezpieczna i nie wywołuje uzależnienia.

Obecne stężenie substancji aktywnych w marihuanie jest wielokrotnie większe niż kilkadziesiąt lat temu. Wiele poważnych instytucji, które kiedyś twierdziło, że marihuana jest bezpieczna, zmieniło zdanie po zapoznaniu się z danymi dotyczącymi szkodliwości i własności uzależniających marihuany dziś dostępnej. W ostatnim dwudziestoleciu w USA, przy stałej liczbie użytkowników, liczba interwencji pogotowia ratunkowego związanych z użyciem marihuany wzrosła 25-krotnie. Najbardziej narażone na uzależnienie są osoby młode. Wykazano związek między stosowaniem marihuany a występowaniem problemów zdrowia fizycznego i psychicznego, od oznak depresji i stanów lękowych do objawów schizofrenii.

Mit 2: Palenie lub zażywanie marihuany ma znaczenie lecznicze.

Nie istnieje żadna inna metoda leczenia, w której lekarstwo przyjmowałoby  się w formie palenia. Nawet opium się nie pali, gdy potrzebna jest morfina, ani brzozy, gdy potrzebna jest aspiryna. Każdą z obecnych w marihuanie substancji o własnościach leczniczych można wyizolować i podawać w określonych dawkach, co pozwala ocenić skuteczność leku. Przy paleniu marihuany, podobnie jak w przypadku papierosów, wytwarza się wiele substancji szkodliwych dla zdrowia. Substancje, które są nadal mało znane są oceniane w laboratoriach. Każde lekarstwo badane jest przez instytucje naukowe, a nie poprzez polityczne zabiegi ludzi, którzy chcą być popularni, aby wygrać wybory. W ostatnim dziesięcioleciu Narodowy Instytut Zdrowia USA wydał 14 milionów dolarów na badania związków występujących w marihuanie. Statystyki amerykańskie dotyczące stosowania marihuany w celach leczniczych pokazują, że typowy pacjent ma 32 lata, jest pochodzenia europejskiego, z historią uzależnienia od substancji psychoaktywnych, który poza tym nie ma żadnych innych problemów zdrowotnych. Tak więc rozdzierające serce apele o miłosierdzie dla biednych mniejszości, nieuleczalnie chorych i umierających, których stan wymaga marihuany, są nieprawdziwe. Prawdą natomiast jest to, że zażywanie marihuany może prowadzić do wypadków samochodowych, kończących się śmiercią lub kalectwem.

Mit 3: Wielu ludzi skazanych za palenie marihuany przebywa w więzieniach.

Jak wspomniałem, Baby Boomers już zmieniły stosowanie kodeksu karnego w stosunku do palaczy marihuany. Obecnie tylko 0.1 proc. wszystkich więźniów to osoby skazane za palenie konopi. W wielu wypadkach zostały aresztowane ze względu na inne przestępstwo, ale fakt palenia marihuany stawał się nadrzędny przy wydawaniu wyroku. Aresztowań, mających związek z marihuaną, jest o wiele więcej, ale i tak jest to liczba ponad trzykrotnie mniejsza, niż tych, które są związane ze spożywaniem legalnego przecież alkoholu.

Mit 4: Legalizacja alkoholu i tytoniu uzasadnia legalizację marihuany.

Legalizacja, jak każde ułatwienie zdobycia substancji psychoaktywnej, zwiększa powszechność jej stosowania. Liczba palących marihuanę stanowi około 10 proc. liczby osób spożywających alkohol i około 20 proc. liczby osób palących papierosy. W stanach, w których następuje liberalizacja stosowania marihuany, zwiększa się liczba osób korzystających z jej łatwiejszej dostępności. Przemysł tytoniowy i alkoholowy jest gotowy na przejęcie nowego rynku zbytu substancji o własności uzależniającej, której najważniejszym użytkownikiem jest młodzież. Czarny rynek i tak będzie działał. Jest znany ze swoich zdolności dywersyfikacji.

Mit 5: Opodatkowanie legalnej marihuany wspomoże budżet.

Obliczono, że koszty szkód społecznych będą dziesięciokrotnie większe od dochodów z opodatkowania. Określono pięć powodów dla których twierdzenie, że podatki wspomogą budżet jest nierealne: Po pierwsze, legalizacja marihuany spowoduje spadek jej ceny. Po drugie, mniejsza cena spowoduje wzrost spożycia i wzrost problemów zdrowotnych, głównie psychiatrycznych. Podwyższenie ceny przez opodatkowanie stworzy nielegalny rynek, na którym marihuana będzie tańsza o wartość podatku. Po trzecie, łatwo obliczyć koszty społeczne zwiększonego spożycia marihuany (na przykład wizyty w szpitalach psychiatrycznych) na podstawie obecnych danych. Średni czas przebywania w szpitalu osób nadużywających marihuanę jest trzykrotnie dłuższy od czasu przebywania w szpitalu osób nadużywających alkohol, kokainę czy heroinę. Po czwarte, prawne i administracyjne regulacje związane z legalizacją marihuany (kontrole, biurokracja, itp.) będą kosztowne. I wreszcie, unikanie podatku będzie nową sztuką. Na legalizacji marihuany naprawdę zyskają kompanie produkujące tytoń i papierosy oraz przemysł fast-foodów. Są już na to gotowi.

Mit 6: Portugalia i Holandia są przykładami sukcesów legalizacji środków psychoaktywnych.

W przeciwieństwie do powszechnie powtarzanej informacji Portugalia nie zalegalizowała marihuany, a społeczne skutki faktycznych zmian w prawie są niejednoznaczne. W powszechnym odczuciu brak karania więzieniem bardzo często utożsamia się z legalizacją. W Holandii skutki zwiększenia poziomu tetrahydrokannabinolu (THC) w marihuanie (zobacz Mit 1) tak wystraszyły pracowników służby zdrowia oraz polityków, że w październiku 2011 roku marihuanę o zawartości THC powyżej 15 proc. uznano za substancję na równi szkodliwą z kokainą. Dodatkowo zagranicznym turystom zakazano korzystania z lokali oferujących marihuanę, co zdecydowanie osłabiło legendę Holandii jako raju legalnej marihuany.

Mit 7: Prewencja i leczenie uzależnienia są nieskuteczne.

Ta opinia jest po prostu nieprawdziwa. Jest wystarczająco dużo badań wskazujących na skuteczność właściwych form prewencji i leczenia uzależnień. Dzisiaj młodzież, która doświadcza problemów związanych z paleniem marihuany, jest często kierowana do leczenia. Ile lat życia musi minąć, żeby palacz marihuany dobrowolnie zaczął szukać pomocy lekarskiej? Szczególnie, gdy będzie żył w świecie legalnej i „bezpiecznej” marihuany…?

Na końcu swojego wystąpienia Kevin Sabet pokazał swoją nową książkę, w której szczegółowo analizuje siedem omawianych mitów, załączając materiały dowodowe dla swoich tez. Oczywiście natychmiast ją kupiłem i poprosiłem o autograf. Fascynująca lektura, szczególnie tam, gdzie pokazuje mechanizmy wykorzystywania przez wielkie korporacje, produkujące wyroby z tytoniu i alkoholu, naszej naiwności i politycznego zaangażowania w obronie słusznych idei. Pomyślałem sobie, że po raz kolejny muszę zmienić swoje wyobrażenie świata, które było tak proste, gdy miałem 18 lat. Wtedy łatwo odróżniało się przyjaciela od wroga. A marihuana ma te właściwości, że może być zarówno przyjacielem, jak i wrogiem.

Autor: Ryszard Romaniuk

http://uzaleznienie.com.pl/tags/romaniuk.html