Stanisław Kwiatkowski – Published 02/18

Specjalne party

Zwykle nie piszemy o prywatnych przyjęciach w Centrum. Tym razem zrobimy jednak wyjątek, a to z powodu głównego gościa, Sean’a Martina. Było to jego przyjęcie urodzinowe.

Stali bywalcy Centrum znają Sean’a. Zawsze cichy, spokojny, jakby nieśmiały, z uwagą wypowiadający swoje myśli. Członkowie redakcji „Forum” znają go już od wielu lat. Byłem obecny przy powstawaniu naszego pisma i Sean był chyba zawsze z nami, od samego początku. Pisze do „Forum” niezbyt często, ale jego ogromnym wkładem jest tłumaczenie tekstów z polskiego na angielski. Redagowanie pisma jest zawsze trochę zwariowane. Często dzwoniłem do Sean’a w ostatniej chwili: – Ratuj – proszę – to tłumaczenie potrzebne na wczoraj.

Niekiedy odmawiał, ale wiedziałem, że zawsze był to jakiś ważny powód, a było tych powodów wiele. CV Sean’a to kilka stron wypełnionych drobnym drukiem: doktor (PhD) historii, wykładowca uniwersytecki, autor kilku książek, wielu artykułów i prezentacji naukowych, współpracownik szeregu instytucji zajmujących się historią. Jest się czym pochwalić, a ja dopiero po kilku latach znajomości dowiedziałem się, że Sean jest szacownym naukowcem. Skromność doprawdy, ale wyjątkowa. A przy tym warto dodać, że nasz Solenizant mówi dobrze po polsku. Część swoich badań naukowych prowadził w Polsce i jak wieść wśród znajomych niesie, wkrótce znowu się tam wybiera.

Sean’a nie sposób nie lubić – spokojny, zrównoważony, często uśmiechnięty, wsłuchujący się uważnie w słowa rozmówcy. Nikt nie był więc zaskoczony, gdy na przyjęciu pojawiło się ponad sto osób. I, jak zwykle przy tego rodzaju okazjach, trochę przemówień, oczywiście uroczyste odśpiewanie „Happy Birthday” i „Sto lat”, nawet niejednokrotnie, ale to dopiero po kilku szklaneczkach wina.

Należy w tym miejscu wspomnieć też doktora, i to habilitowanego, partnera Sean’a, Ryszarda Romaniuka, aktywnego członka Centrum i redakcji „Forum”. On to wszystko organizował, załatwiał i zapraszał. A wyszło znakomicie, bo oprócz szanownych gości, wśród których było wielu przedstawicieli clevelandzkiego środowiska naukowego, na stołach pojawiły się wytworne zakąski, a w barze serwowano zaskakująco dobre wino. Furorę zrobiła też orkiestra. Zespół „Harmonia” złożony z profesjonalnych muzyków z Europy Środkowo–Wschodniej od pierwszej chwili zaskoczył wszystkich poziomem gry i rodzajem muzyki. A grali utwory z całego obszaru tej części świata – polską, słowacką, czeską, węgierska, ukraińską, żydowską i nie wiem, jaką jeszcze. Dość powiedzieć, że mój wielce szanowny przyjaciel, pan Kuba Wiśniewski ganiał mnie po sali, żeby wzruszony, ze łzami w oczach, powiedzieć mi kolejny raz, jak orkiestra pięknie gra, i że już dawno nie słyszał tak pięknie granej polskiej muzyki ludowej i tej popularnej. I rzeczywiście, było czego posłuchać.

Na koniec, jeszcze raz pozwolę sobie złożyć Sean’owi z okazji pięćdziesiątych urodzin Najserdeczniejsze Życzenia Wszystkiego Najlepszego, prosząc jednocześnie P.T. Czytelników „Forum” o dołączenie się do tych życzeń, bo składamy je wyjątkowemu człowiekowi i wyjątkowemu przyjacielowi Polonii.

Stanisław Kwiatkowski