Małgorzata Oleksy – Published 1/16

TRANSLATE

Przydałby się James Bond…

Patrząc na współczesny świat trudno, żeby nawet największego stoika nie zaniepokoiła coraz gwałtowniejsza lawina zmian i zwrotów akcji prawie takich, jak w filmie o Jamesie Bondzie. Gdy zastanawiam się, jakie jeszcze przeobrażenia mogą przeżywać kolejne pokolenia, włosy stają dęba na głowie. Trudno nadążyć, nie da się przewidzieć, strach pomyśleć… Czy to nadal będzie nasz świat? Jak ocenią nas wnukowie? Czy będą w ogóle zdolni do samodzielnej oceny??

To prawda, że przeróżne rewolucje regularnie wpisują się w bieg dziejów. I o ile rewolucję październikową od dawna mamy za sobą, o tyle musimy przerabiać wytyczne obecnej rewolucji kulturowej ( zwanej także dla oddania stopnia złożoności – antykulturową). Gubimy się w tym. Tracimy orientację, ponieważ pewna ciągłość wartości, która dotąd była mimo wszystko zachowywana i błyszczała jak światełko w tunelu, teraz jest zachwiana lub całkowicie odrzucana. Wokół nas rozprzestrzenia się rewolucyjny chaos… z uśmiechniętą twarzą. O takiej wizji pisał kiedyś w swoich książkach Aldous Huxley. W miejsce siermiężnego rewolucjonisty, wyciągającego uzbrojoną rękę po krew burżuja, pojawił się zupełnie inny rewolucjonista.  Tym razem ma on wypielęgnowane paznokcie, garnitur szyty na miarę, a uśmiechniętą buzię wypełniają frazesy o powszechnej miłości, wolności, poprawności, globalizacji, wielokulturowości, itd.

 Obok niego, jak drugi koniec kija, stanął nowy rewolucjonista. Ma twarz islamskiego terrorysty. Wykorzystuje zachodnią krótkowzroczność i wysoki stopień demoralizacji do częściowego przejmowania rządu dusz, a zdobycze technologii pomagają mu w sianiu nienawiści i prowadzeniu prymitywnej wojny, która ma w rezultacie na stałe zmienić obraz świata.

W miejsce starych pojęć społecznych pojawiają się ich nowe wersje i ukryte znaczenia. Na przykład – niewolnictwo nadal kwitnie na pastwisku demokracji, tylko w innej odsłonie. Dzisiejszy niewolnik jest bardzo często również uśmiechnięty, nakarmiony i zamożny, a przy tym pokorny wobec tego, co głoszą media. Jego myślenie skupia się na konsumpcji oraz zachowaniu wygodnego status- quo. On sam nie ma pojęcia, że ktoś przy okazji odbiera mu prawdziwą wolność i robi pranie mózgu.

Przepaść ekonomiczna między ludźmi i narodami wbrew pozorom pogłębia się, potęgując niezadowolenie i frustracje, prowadzące do konfliktów. Historycy głoszą, że obecna sytuacja jest bardzo podobna do tej przed wybuchem I wojny światowej.

Globalizacja, która dla niektórych jest przemalowaną formą marksistowskiego internacjonalizmu, napędziła spiralę migracji i problemów politycznych. Obnaża żenującą kondycję współczesnych polityków.

Ze smutkiem i przerażeniem obserwujemy falę uchodźców z Syrii. Są oni ofiarą zarówno imperialnej polityki Zachodu jak i terrorystów z ISIS. Co więcej, ci uchodźcy nie wzbudzają wśród zachodnich krajów tyle współczucia, ile im się należy, gdyż ostatnie terrorystyczne ataki dodały ognia do istniejącej już niechęci wobec obcych przybyszów.

Wszystko to razem przypomina jakąś powszechną schizofrenię, na którą zapadają narody, gdy są pozbawione mądrej władzy. Ludzie przestają sobie ufać, boją się wychodzić na ulicę, czują się oszukani, zostawieni sami sobie, a wróg jest jak widmo – ma wiele twarzy i może uderzyć wszędzie.

….Dla pewnej odmiany scenerii i odkurzenia bajkowej prawdy, że dobro wygrywa ze złem, niedawno wybrałam się do kina na kolejną część Jamesa Bonda pod tytułem: Widmo ( Spectre) z Danielem Craig w roli głównej. Przyznaję, że zawsze lubiłam tę serię, mimo iż jej walory artystyczne nie są porywające. Widz przynajmniej od początku wie, czego się spodziewać i nie może czuć się oszukany.

 Najbardziej podobają mi się starannie wybierane geograficzne miejsca i ich malowniczość, cudne samochody Bonda, luksusowe wnętrza, modne suknie i diamentowe kolie, które nie przeszkadzają uroczym partnerkom równie eleganckiego brytyjskiego agenta w dokonywaniu karkołomnych wręcz wyczynów w walce z oponentami. Lubię ten, towarzyszący mi w trakcie projekcji filmu, nieodłączny dreszcz emocji, pomimo łatwego do przewidzenia biegu akcji.

W dodatku każda część serii jest nawiązaniem do aktualnej rzeczywistości politycznej na świecie. Tym razem wiele było na temat demokracji, a raczej jej niedociągnięć, które stają się łatwą pożywką dla manipulacji i pozwalają dochodzić do władzy podejrzanym siłom. Od razu nasuwa się na myśl: Skąd my to znamy?  Najwięksi dyktatorzy wygrywali ster rządów właśnie w ramach wyborów demokratycznych… Zapewne demokracja jeszcze nie raz nieprzyjemnie nas zaskoczy! A co do współczesnych wydarzeń na świecie, to przydałby się taki prawdziwy James Bond w akcji…Gdyby do tego porozumiał się z amerykańskim Supermanem, pewnie moglibyśmy spać spokojnie.

 

Małgorzata Oleksy