Jarmark
Swiat, w którym żyjemy
tylko z pozoru jest ogromny.
Stłoczeni ocieramy się łokciami,
zahaczając o stoiska z odcieniami
ukrytego bólu i rekonwalescencji.
Oddychamy i umieramy w jarmarcznym tłoku.
Bezwiednie odzieramy siebie i innych
z dekoracji i piór, a potem w dobrej intencji
zasłaniamy ramy obnażonego widoku.
Odgradzamy kawałek ogródka dla nadziei,
by zieleniła się jak sałata i puszczała soki.
Kurczowo ściskamy loteryjne bilety.
Na losowym rynku gubimy się w cenie,
zadeptując swe ulotne ślady i podniety.
A nasze sny zaludniają wolne przestrzenie,
których coraz mniej…
M. Oleksy