LECH FOREMSKI

Nowa powieść
 
Książki „Wyspę w kałuży” i „Czas szarej tęczy”, pisałem od dawna, bo od 2005 roku. Chciałem stworzyć historię, która poruszy serca i umysły, wykreować wspaniałe, ciekawe postacie i tchnąć w nie życie. I tak przez ponad piętnaście lat powstawały przeróżne wersje tej powieści. Jednak żeby ukończyć tę rozgrzebaną książkę, potrzebowałem czasu, a tu ciągle stawało coś na przeszkodzie: praca, dzieci, wnuki – po prostu, dynamika życia. Czasem myślałem, że pozostawię to marzenie i odłożę je do lamusa. Tym bardziej że biologiczny licznik coraz częściej pokazywał numery lat, głośno wykrzykując – jesteś za stary na literacki debiut! Gdy przyszedł 2014 rok, podjąłem decyzję odejścia na zasłużoną emeryturę. Wówczas na nowo powróciłem do swoich zapisków i szkiców literackich. Wydałem najpierw w formie elektronicznej zbiór opowiadań Bękart. Ta niewielka książeczka wzbudziła zainteresowanie i zebrała przychylne recenzje. Ośmielony tym skromnym debiutem uświadomiłem sobie, że teraz, gdy mam mnóstwo wolnego czasu i całkiem niezłe zdrowie, warto byłoby wrócić do porzuconej przed laty powieści Wyspa w kałuży, którą zadebiutowałem na polskich półkach księgarskich 2019 roku, mając 68 lat. Nie spodziewałem się tak dobrych recenzji, jakie posypały się na początkującego autora. W tym miejscu zacytuję kilka z nich:
 
lubimyczytac.pl
Marta Ginter
 
Z przyjemnością piszę tę recenzję, gdyż w moje ręce trafiła prawdziwa perełka. Jestem pełna zachwytu nad książką Lecha Foremskiego. […] „Wyspa w kałuży” to ambitna lektura, która wywołuje emocje i nie pozostawia czytelnika obojętnym. To ciekawy portret psychologiczny dziecka, a następnie młodego chłopca, który jest zagubiony w świecie. […] Nie spodziewałam się aż tak dobrej mocnej powieści. Książka jest gorzka, naszpikowana złymi emocjami, chociaż również pojawia się nadzieja, że chłopak wyrośnie na dobrego człowieka. http://ksiazkoholiczka22.blogspot.com Tymczasem przed Wami totalne zaskoczenie. Nie mam pojęcia, czy to debiut naszego autora. Jeśli tak, to zapowiada się dobrze. […] Do tej pory sądziłam, że powieści z wątkiem dojrzewania bohaterów są przeznaczone tylko dla młodzieży. Tymczasem myliłam się. Widoczny jest tutaj przejaw buntu. Krzysztof zdecydowanie nie ma łatwego życia, czuje się jak popychadło – rozdarty, miota się pomiędzy rozwiedzionymi rodzicami. […]
Nie spodziewałam się aż tak dobrej mocnej powieści. Książka jest gorzka, naszpikowana złymi emocjami, chociaż również pojawia się nadzieja, że chłopak wyrośnie na dobrego człowieka.

http://ksiazkoholiczka22.blogspot.com
Tymczasem przed Wami totalne zaskoczenie. Nie mam pojęcia, czy to debiut naszego autora. Jeśli tak, to zapowiada się dobrze. […] Do tej pory sądziłam, że powieści z wątkiem dojrzewania bohaterów są przeznaczone tylko dla młodzieży. Tymczasem myliłam się. Widoczny jest tutaj przejaw buntu. Krzysztof zdecydowanie nie ma łatwego życia, czuje się jak popychadło – rozdarty, miota się pomiędzy rozwiedzionymi rodzicami. […]
Jeśli to debiut autora – a na to wygląda – to jestem ciekawa, jak wypadną inne książki.
 
lubimyczytac.pl
Wioleta Sadowska
 
[…] Warstwa psychologiczna powieści to doskonała analiza przyczyn i skutków zmian w zachowaniu pod wpływem rówieśników, która z pewnością osadzona jest na pewnych, twardych podstawach, niezależnie od czasów, w jakich żyją młodzi ludzie. […] To poruszająca opowieść o dojrzewaniu, w której Lech Foremski dotyka sedna istoty dobra i zła. Zatopiona w oparach PRL-u, dosadnie uwypukla realia życia w tamtej epoce. […] Nie bez znaczenia jest także metaforyczny tytuł tej książki, przyrównujący nasze banalne istnienia do życia na małej wyspie, z której czasami warto się wyrwać w wielki świat.

https://sztukater.pl
„Wyspa w kałuży” pana Foremskiego to książka, która wywołała u mnie bardzo skrajne emocje i przemyślenia. Jak już napisałam – to powieść uniwersalna i pewne zachowania czy poglądy, a także postępowanie nie zmieniło się na przestrzeni lat, a wręcz – moim zdaniem – nasiliło. Jest to także naprawdę piękna opowieść o trudnym dorastaniu w czasach PRLu, […] Pan Foremski w naprawdę świetny sposób oddał klimat tamtych czasów, a jednocześnie stworzył historię, która wpisuje się również w XXI wiek. Ja, osobiście polecam i z ciekawością przeczytam kontynuację, która ma się ukazać.
 
http://dlalejdis.pl
Sylwia Wasin
 
Lech Foremski serwuje nam dojrzałą i mocną powieść o dojrzewaniu. Niby forma jest niezwykle prosta, bo opisuje chłopca, który staje się mężczyzną, ale w tej prostocie jest jednak wiele niezwykłości. […] Lech Foremski w udany sposób pokazuje, jak dobro może być szybko zamienione w zło i odwrotnie. „Wyspa w kałuży” to piękna, mocna, momentami trudna i zawstydzająca powieść o złych i dobrych chwilach w życiu dorastającego chłopca. To prawdziwa perełka wśród polskich nowości wydawniczych. Jest klimat epoki, trudne dorastanie i głębokie psychologiczne postacie. Zdecydowanie polecam i już nie mogę doczekać się drugiej części.
 
Te recenzje sprawiły, że z wiele większym zapałem przystąpiłem do pisania drugiej części powieści noszącej tytuł: „Czas szarej tęczy”. Inspiracją nadania takiego tytułu był wiersz napisany przez moją mamę, Eugenię Foremską „Szary świat”, który zamieściłem jako motto nowej powieści.
Wszystkie cechy doskonałości łączysz w sobie Brak ci tylko duszy Zajrzyj do tej skarbnicy uczuć… Biedny, kto jej nie posiada Bez pryzmatu nigdy tęczy nie zobaczy Szary świat.
Eugenia Foremska
 
Dodam także, że wszystkie wątki poetyckie użyte w książce Czas szarej tęczy są jej autorstwa. W ten skromny sposób chciałem oddać hołd mojej mamie i podziękować za inspirację do twórczości literackiej. Wszystkie postacie występujące w tej powieści są fikcyjne, ale niektóre wątki mają swoje źródło czysto biograficzne. Tak się dzieje, gdy opisuję mojego bohatera zmagającego się ze stworzeniem wystawy Błędne koło erotyki, a także, gdy mówi on o fotografii na kulach, nadając tej ekspozycji tytuł: Światy, w których żyjemy. Są to moje oryginalne, własne projekty, lecz nigdy niezrealizowane. Wyjeżdżając z Polski w 1981 roku, pozostawiłem swój dobrze prosperujący biznes fotograficzny i marzenia o karierze artysty. W nowym świecie musiałem zapomnieć o młodzieńczych ambicjach, przyjmując twarde realia integrowania się z amerykańską rzeczywistością. Na stronach tej powieści pozwoliłem zaistnieć moim niezrealizowanym marzeniom w fotografii artystycznej, do której za oceanem już nigdy nie wróciłem. Mam nadzieję, że nie jest to moja ostatnia powieść, ale muszę także z respektem myśleć o tykającym zegarze biologicznym, który nie ma zwyczaju pytać nas o marzenia i ambicje. Na moim biurku leży rozpoczęta powieść w języku angielskim, która jest wdzięcznym ukłonem w stronę tego dziwnego miejsca na ziemskim globie, gdzie ludzie tacy jak ja, przybywający z całego świata, odnajdują akceptację i często mają prawo wygrywać swoje marzenia, w nierównej walce z tubylcami. Powieść będzie miała tytuł: „They’re coming to America”. Natomiast niedosłownie tłumaczony polski tytuł tej książki będzie brzmiał: „Przyjechaliśmy do Ameryki”. Czy zdążę z wykonaniem tego dwujęzycznego projektu? Mam nadzieję, że jeszcze otrzymam od losu taką szansę. Na razie, żeby nie stracić kontaktu z czytelnikami, przygotowuję do druku zbiór opowiadań, które postaram się jak najszybciej przesłać do mego wydawcy.

Pragnąc zachęcić do zakupu mojej najnowszej książki Czas szarej tęczy, dołączę dwie recenzje napisane przez naszą koleżankę redakcyjną Elżbietę Ulanowską i panią Beatę Moskwę, prowadzącą blog recenzencki. https://thievingbooks.blogspot.com
 
Czy potrafisz dostrzec wszystkie kolory otaczającego cię świata? Uwielbiam powieści, których akcja toczy się w przeszłych czasach. Mogą to być lata, które znam z dzieciństwa, mogą być to również historie z przeszłych wieków – nie ma znaczenia, jeśli autor potrafi dobrze zmanipulować klimat, który idealnie odda to, co wówczas się działo. Z wielkimi oczekiwaniami więc sięgnęłam po „Czas szarej tęczy”, licząc na lekturę przyjemną w odbiorze i pozwalającą cofnąć się w czasie
Lech Foremski oparł swoją historię na powieści obyczajowej, nostalgicznej, której zadaniem było przedstawienie prozy życia. I tu muszę przyznać, że trafił w mój gust, ponieważ właśnie czegoś takiego potrzebowałam. Oto otworzyła się przede mną historia mająca ponad sześćset stron, oparta na intrygujących losach głównych bohaterów i pozwalająca wejść w skórę poznanych postaci. Akcja rozgrywa się w latach siedemdziesiątych XX wieku. Pozwala czytelnikowi wejść w życie zwykłych, prostych ludzi, którzy tak jak my mają swoje plany, marzenia i oczekiwania wobec nadchodzącej przyszłości. […] W prostej historii autor ukrywa wiele ponadczasowych znaczeń. Pisze o życiu, które lubi bawić się z nami w kotka i myszkę, nawiązuje do niezwykle trudnych realiów XX wieku. Na przykładzie głównego bohatera widzimy również upływ czasu oraz wiążących się z tym zmian zachodzących nie tylko w świecie, ale także w ludziach, których znamy. […] Bardzo podobało mi się to ujęcie psychologiczne bohaterów, to skupienie się na ich sylwetkach, oczekiwaniach, dążeniach co przełożyło się na długość tekstu, ale w słusznej sprawie, otrzymałam bowiem historię obyczajową tak przyjemnie dopracowaną, że czytało się ją z zainteresowaniem od pierwszej do ostatniej strony. „Czas szarej tęczy” to lektura, która ma się czym pochwalić. Obszerna liczba stron to nieprzegadana historia o niczym a opowieść, z którą wielu czytelników będzie się chciało utożsamić. Nie spodziewałam się, że aż tak przyjemnie spędzę czas w towarzystwie głównego bohatera, a jednak muszę przyznać, że doceniam prozę Lecha Foremskiego i bardzo podobało mi się to, jak uchwycił realia przeszłego wieku. Dlatego, jeśli lubicie takie klimaty w powieściach obyczajowych, a także typowe wątki miłosne, rozterki dnia codziennego i problemy egzystencjalne – polecam.
 
Elżbieta Ulanowska
 
Właśnie czytam „Czas szarej tęczy”, jest w niej nadzwyczajna i wielobarwna akcja. Dzieje się w książce bardzo dużo. Sądzę, że jest sporo wątków autobiograficznych, a ponieważ znam autora, tym z większą ciekawością, przerzucałam liczne strony jego opowieści. Są tu poruszane zagadnienia współcześnie ważne, z wyważonym komentarzem, tych nadzwyczaj trudnych tematów. To dobra książka o szlachetnych ludziach, choć, jak w każdym środowisku są też zwykle potwory. Autor, już od „Wyspy w kałuży” stał się zadziwiająco delikatnym komentatorem scen intymnych. którymi książka, aż kipi. Myślę, że z powodzeniem mogłaby stanowić scenariusz do filmu, a widz na pewno by się nie nudził. Gratuluję autorowi popełnieniu tego tytułu, myślę, że doczekamy jeszcze wielu następnych.